W okolicach zapowiadanego przed wyborami marszu Koalicji Obywatelskiej zmęczonego i coraz bardziej nerwowego Donalda Tuska na stanowisku lidera opozycji może zastąpić Rafał Trzaskowski. Powodów jest wiele - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Przede wszystkim Tusk przegrywa. Ma duży elektorat negatywny i kojarzy się wyłącznie z obietnicami bez pokrycia. Trzaskowski nawiązał równą walkę w wyborach prezydenckich z Andrzejem Dudą. Pokazuje się z celebrytami, popisuje znajomością francuskiego, młodym kojarzy się z imprezami i Campusem. Dodatkowo jego skrajnie lewicowe i antyklerykalne poglądy mogą podobać się lewackiemu elektoratowi.
Czy władze KO zdecydują się na taki krok? Tusk musiałby swoje ambicje schować do kieszeni, a to boli. Nie ma też gwarancji, że Trzaskowski zmieniłby oblicze opozycji. Taka wolta tuż przed wyborami kojarzy się bardziej z desperacją niż z przemyślaną strategią polityczną.