Niemcy przepychają migrantów do Polski. Republika ujawnia dokument
TV Republika od kilku dni ujawnia kolejne wstrząsające dane dotyczące procederu przemytu nielegalnych imigrantów, w który zaangażowani byli w mniejszym lub większym stopniu aktywiści wspierający aktywnie od lat obecny obóz rządzący. W aferze przemytniczej pojawiają się nazwiska m.in. Klementyny Suchanow, Bartosza Kramka czy Pawła Kasprzaka.
Jednocześnie od wielu miesięcy trwa także proceder przerzucania nielegalnych migrantów przez Niemców do Polski. Dziś Michał Rachoń ujawnił szokujący dokument wystawiony przez niemieckie służby nielegalnemu migrantowi z Somalii.
"To, co wiemy o tym dokumencie to tyle, że to dokument, który nosi logotypy i godła niemieckich instytucji policyjnych, że jest dokumentem napisanym w języku somalijskim, bo dotyczy Somalijczyka, który został przez niemieckie służby zatrzymany i uznany za człowieka, który nie może przebywać na terenie Niemiec. Stało się to 27 kwietnia"
– poinformował.
W dokumencie wskazano, że Somalijczykowi odmówiono prawa do pobytu na terenie Niemiec z powodu braku wizy lub pozwolenia na pobyt.
„Został(a) Pan(i) przy wjeździe do Republiki Federalnej Niemiec poddany (a) kontroli. Podczas kontroli nie przedstawił(a) Pan(i) ważnego dokumentu wjazdowego. W związku z tym zaistniały przesłanki do natychmiastowego podejrzenia nielegalnego wjazdu i pobytu w Niemczech. Z punktu widzenia prawa administracyjnego, Pana(i) wjazd jest uznawany za niezakończony. Pana (i) wypowiedzi podczas przesłuchania dotyczącego zamiaru wjazdu zostały szczegółowo sprawdzone. Nie przedstawił(a) Pan(i) żadnych informacji, które mogłyby uzasadnić legalny wjazd. Nie wykazano również istnienia żadnych przesłanek ochronnych w rozumieniu prawa azylowego. W związku z powyższym, w oparciu o art. 25 ustawy o nadzorze granicznym (SGK), na podstawie art. 14 SGK, odmawia się Panu (i) wjazdu na terytorium Niemiec”
– czytamy.
Na jednej ze stron dokumentu znalazły się też informacje o tym, w jaki sposób Somalijczyk dostał się na teren Niemiec.
"Najistotniejsze są te dwie informacje znajdujące się na dole. Polen, czyli Polska, to deklarowany przez niemieckich urzędników kraj, do którego zmierzał ten człowiek. Zug w Szwajcarii to miejsce, przez które dostał się do Niemiec. To Szwajcaria jest wskazana jako miejsce w tych dokumentach, z którego ten człowiek dostał się do Niemiec"
– wyjaśnił Rachoń.
Dziennikarz zwrócił też uwagę na fakt, że dokumenty obywatela Somalii wystawione przez niemieckie służby odnaleziono w polskim przygranicznym lesie.
"Jakim cudem człowiek, o którym sami Niemcy piszą, że jest Somalijczykiem, który wjechał tam przez Zug w Szwajcarii, znajduje się w Polsce, a jego dokumenty wystawione przez niemieckie służby walają się po polskich przygranicznych lasach? To pytanie, na które będziemy próbować znajdować szczegółowe odpowiedzi"
– pytał.