Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał w czwartek, że polski Trybunał Konstytucyjny, nie respektując orzecznictwa TSUE, naruszył kilka podstawowych zasad prawa Unii. Stwierdził też, że TK nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu, ustanowionego uprzednio ustawą. Wyrok to efekt skargi, którą skierowała w 2023 roku Komisja Europejska. TSUE wykazał się hipokryzją, gdyż wiele państw Unii Europejskiej, w tym m.in. Niemcy nie stosują absolutnego prymatu prawa unijnego nad krajowym.
"To jest jak telenowela"
Wyrok TUSE skomentował w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł PiS Waldemar Buda. - Kwestionowanie oczywistej wyższości Konstytucji RP nad prawem UE, odcinek 165 - powiedział.
"To jest jak telenowela, która się uporczywie nie kończy. A przepisy są jasne - Konstytucja RP, tak z resztą jak konstytucją w wielu innych państwach jest najwyższym prawem koniec i kropka. KE i TSUE nie ma również prawa kształtować nam zasad wymiaru sprawiedliwości bo to domena krajowa. To orzeczenie to nic nowego, było takich wiele, tragedią jest to, że obecny rząd może się do niego zastosować i to już jest bardzo groźne"
– powiedział.
Buda dodał - "wzywam rząd do stanięcia po stronie Polski".
TSUE przekracza granice
Decyzja TSUE jest szeroko komentowana przez przedstawicieli środowiska prawniczego. Sędzia Sądu Okręgowego Kamila Borszowska-Moszowska stwierdziła, iż wyrok to "kolejny przykład systemowego przekraczania przez Trybunał granic kompetencji przyznanych Unii w traktatach".
"Pod pozorem egzekwowania art. 19 ust. 1 TUE Trybunał dokonał faktycznej kontroli ustrojowej krajowego sądu konstytucyjnego jego składu, sposobu powołania sędziów oraz pozycji w krajowym porządku konstytucyjnym. Tego rodzaju ingerencja nie znajduje oparcia w zasadzie przyznania (art. 5 ust. 2 TUE) ani w jakimkolwiek przepisie prawa pierwotnego"
– podkreśliła.
Jej zdaniem wyrok "nie rozstrzyga jedynie sporu o Polskę". - W konsekwencji wyrok C-448/23 nie rozstrzyga jedynie sporu o Polskę. Jest to kolejny krok w kierunku sądowego federalizmu, w którym zakres integracji ustrojowej jest wyznaczany nie przez zmiany traktatów i zgodę państw członkowskich, lecz przez ewolucyjną, ekspansywną wykładnię TSUE - stwierdziła.
"Taki model podważa równowagę konstytucyjną Unii, osłabia legitymację Trybunału i pogłębia konflikt pomiędzy porządkami konstytucyjnymi państw a prawem Unii"
– wskazała.
Wyrok skomentował także m.in. sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz, który nazwał go "kuriozalnym". Stwierdził, że to "kamyczek do procesu erozji tej organizacji". - To państwa członkowskie decydują o tym, jakie kompetencje zostały Unii przekazane, a nie TSUE - podkreślił.
- Po wtrącaniu się w kwestie nieprzekazanej w Traktatach UE jaki było sądownictwo oraz prawo rodzinne (obowiązek udawania „małżeństw” osób tej samej płci) właśnie Trybunał Sprawiedliwości UE… uznał się władny czy polski TK może orzekać co jest zgodne z naszą Konstytucją czy nie - stwierdził z kolei mec. Bartosz Lewandowski.
"Trybunał m. in. że nasz TK „nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego ustanowionym ustawą”. No nie jest, bo jest Trybunałem ustanowionym w polskiej Konstytucji, która jest „najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej” (art. 8)"
– wskazał.
Jego zdaniem, "to orzeczenie jest na wielu poziomach absurdalne i zapadło w obszarze kompetencji, której w Traktatach nie przekazano organom UE". - Równie dobrze Trybunał w Luksemburgu mógłby przejąć funkcję polskiego Trybunału Stanu albo orzekać w sprawach o rozwód polityków polskiego rządu - dodał.
Wyrok TSUE z 18 grudnia 2025 roku, który podważa kompetencje polskiego @TK_GOV_PL i zarazem jego skład, nie jest żadną niespodzianką. TSUE nie zamierza i nie stosuje ograniczeń prawnych nałożonych przez traktaty, a realizuje agendę polityczną. To tak jakby podpisać umowę i… https://t.co/pIixPUViKa
— Dagmara Pawełczyk-Woicka (@DPawelczykW) December 18, 2025