Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Niebezpieczna rozgrywka szefa MSZ. Rachoń: Rosja to agresor - i taka powinna być zasada polskiej dyplomacji

"Rosja jest agresorem względem państw Europy Środkowej i ma plany dotyczące zniszczenia niepodległości państw naszego regionu. To powinna być święta zasada polskiej polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, jakie interesy z Moskwą będzie robić czy to Waszyngton, czy Paryż, czy Berlin, czy Pekin" - tak sprawę wczorajszej dyplomatycznej amatorszczyzny w wykonaniu Radosława Sikorskiego, skomentował na antenie Republiki red. Michał Rachoń.

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski
fot. Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Wczoraj Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji, po raz kolejny udowodnił, że spraw dyplomatycznych nie powinno się - pod żadnym pozorem - rozgrywać na X.

Najpierw w reakcji na wpis Elona Muska zagroził miliarderowi, że "jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni poszukać innych dostawców". Potem obrażony przez Muska ("zamilcz, mały człowieku") i wywołany do tablicy przez Marco Rubio, amerykańskiego sekretarza stanu, Sikorski w kolejnym wpisie... podziękował na platformie X Rubio "za potwierdzenie, że dzielni żołnierze Ukrainy mogą liczyć na niezbędną usługę internetową świadczoną wspólnie przez USA i Polskę".

Rachoń: to powinno być zrozumiałe

Dziś na antenie TV Republika, redaktor Michał Rachoń, jeden z autorów serialu "Reset" oraz książki "Zgoda", które obnażają prawdę o tym, jak pierwszy rząd Donalda Tuska prowadził politykę ocieplania relacji polsko-rosyjskich, przyjrzał się tej sprawie z szerszego punktu widzenia. 

Najpierw, skupił się na tym, jak ważna jest technologia Starlink, szczególnie w kontekście Ukrainy, na której toczą się działania wojenne.

Każdy, kto próbował czy próbuje używać Internetu w miejscach, gdzie nie ma zasięgu, sieci 3G, LTE, 5G w miejscu, gdzie nie ma zwykłej infrastruktury i szuka na rynku dostępnych rozwiązań, będzie bardzo szybko posiadał wiedzę, którą posiadać powinien również Radosław Sikorski. Nie ma w tej chwili alternatywy dla Starlinka. Nie ma alternatywy szybkiej Internetu w zasadzie na całej kuli ziemskiej - dla rozwiązania, którego właścicielem jest Elon Musk. Czy to dobrze, czy źle, to inna kwestia. Czy powstaną inne tego rodzaju systemy czy nie, to również kwestia zastanawiająca.

– mówił dyrektor programowy Republiki.

Kontynuował, mówiąc: "to, czy Europa zdoła stworzyć coś podobnego, zgodnie z zapomnianą już strategią lizbońską (zgodnie z którą między 2000 a 2010/2012) - Europa miała technologicznie dogonić Stany Zjednoczone. Wówczas niemieccy politycy taką strategię tworzyli. Jak to się skończyło? Skończyło się tak, że nic takiego nie nastąpiło".

Przypomniał, że to właśnie Stany Zjednoczone są dziś głównym prekursorem największych technologicznych rozwiązać.  

 Technologia Starlink jest kluczowa również w kontekście wojny na Ukrainie. Dostęp do szybkiego, stabilnego Internetu satelitarnego, w miejscu, gdzie nie ma zwykłej infrastruktury, budynków, gdzie toczy się wojna - jest rzeczą kluczową. Jest to zrozumiałe dla każdego. 

– dodał.

Rachoń wskazał również, że nikt nie powinien mieć wątpliwości, co do tego, że wspieranie Ukrainy w walce z agresywną Rosją, jest w interesie państwa polskiego. 

"Jest też oczywistym dla każdego, że wywoływanie tematu, który niekoniecznie jest tematem istniejącym, może spowodować konsekwencje polityczne"

– powiedział, zapowiadając analizę wczorajszej "wymiany uprzejmości" między Sikorskim a polityki z administracji Donalda Trumpa.

"Zwłaszcza, jeśli nie jest się po prostu zwykłym użytkownikiem np. X, a jest się ministrem spraw zagranicznych. I kiedy zwraca się w tego rodzaju wpisach do istotnej postaci świata politycznego USA. Czy możemy prowadzić spory? Tak, możemy. Czy powinniśmy, kiedy nasze interesy są zagrożone? Tak, powinniśmy. Czy powinniśmy stawiać te sprawy w sposób jednoznaczny? Tak, powinniśmy. Ale czy na pewno musimy robić to na X?"

– zastanawia się dziennikarz.

Przypomniał, że Sikorskiemu odpowiedział Marco Rubio, amerykański sekretarz stanu.

Zdaniem Michała Rachonia: "problem polega na tym, że kwestie, które są dla nas sprawami o absolutnie fundamentalnym znaczeniu, stają się przedmiotem "tweeterowych awantur" - nawet nie awantur w Białym Domu. Są przedmiotem gry, która staje się publiczną, wymianą poglądów - nazywając to delikatnie".

Co innego, gdy dyskutują między sobą internauci, albo nawet komentatorzy po dwóch stronach Atlantyku, a co innego, gdy w taką wymianę zdań (publiczną) angażuje się minister spraw zagranicznych i jego amerykański odpowiednik.

– skomentował.

Tusk znalazł okazję

Również wczoraj, na łamach portalu Niezalezna.pl pisaliśmy o tym, jak Donald Tusk zgrabnie wykorzystał tę okazję do akcji szczucia na polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy w jego ocenie - rzucili się agresywnie na Sikorskiego, stojąc pod stronie Muska. Tyle, że opozycja punktowała wyłącznie zły sposób prowadzenia dyplomacji, za co przecież odpowiada Sikorski.

Radosław Sikorski, niestety, nic nie wykłada i na pewno nie robi tego spokojnie. Robi to publicznie, histerycznie i robi to w sposób urągający zasadom dyplomacji. Nikogo specjalnie nie powinno to dziwić. Szczególnie nikogo, kto w dugim horyzoncie czasu obserwuje sposób funkcjonowania Sikorskiego w przestrzeni międzynarodowej. 

– skomentował słowa napisane przez Tuska, Rachoń.

Przypomniał także o zaledwie kilku akcjach, kiedy intencje działań podejmowanych przez obecnego szefa MSZ, biły mocno w interes amerykańskich. 

"Tak było, kiedy jako korespondent brytyjskich mediów udowodnił i pokazał na konkretnych zdjęciach, co było jego osiągnięciem dziennikarskim, że USA wyposażają Mudżahedinów w Afganistanie, w amerykańską broń. Do momentu, kiedy nie udowodnił tego Sikorski - było to w sferze domysłów. Świat zakładał i wiedział, że to właśnie Amerykanie wspierają ich w walce przeciwko sowietów, ale nikt nie miał dowodów. Wszystko zmieniło się do momentu, aż nie zrobił tego Sikorski"

 - przypomniał dziennikarz.

Wtedy stało się to sprawą oczywistą i publiczną. Czy było to w interesie USA? Niekoniecznie. Czy było to w interesie propagandowym Rosji? Z całą pewnością. Czy było to w interesie Polaków, który mieli wówczas nadzieję na wyjście z "imperium zła", na obalenie komunizmu? Możemy sobie te pytania zadawać, ale są one retoryczne.

– dodaje.

Zawsze korzysta... Rosja

Współtwórca książki "Zgoda" przypomniał także o kolejnej akcji Sikorskiego. Polityk, kiedy świat huczał o wysadzeniu Nord Stream na Morzu Bałtyckim, napisał na X wymowne: "Thank you, USA", zamieszczając zdjęcie gazu wydobywającego się na powierzchnię Bałtyku.

"Do tej pory niewiadomo, kto za tym stoi. Rosjanie uznali zaś, że to świetny powód, by pokazać w ONZ - na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, właśnie wpis Sikorskiego" - mówił Rachoń.

Tych przykładów mieliśmy całą masę. Teraz obserwujemy podobny z nich. Na przestrzeni tych lat, za każdym razem, gdy pojawiają się tego rodzaju rzeczy, pojawiają się tego rodzaj pytania. Pojawiają się one także, gdy Sikorski, Donald Tusk, czy "Gazeta Wyborcza" próbuje pouczać USA - jak należy prowadzić politykę międzynarodową. Jest tu zasadnicza różnica - nie tylko pomiędzy potencjałami państw takich, jak Polska czy USA, Niemcy czy USA. Ten potencjał jest różny i różne są narzędzia, z jaki korzystać mogą te państwa w polityce międzynarodowej. Jedna rzecz jest kluczowa, zasadnicza i podstawowa - polski stosunek do Rosji jest jasny, klarowny i nigdy nie powinien się zmieniać

– tłumaczy dziennikarz.

I dodaje: "Rosja stanowi strategiczne zagrożenie dla naszych interesów. Nie ukrywa tego, że chce, aby Polska albo nie istniała, albo była kontrolowana przez Rosję. I właśnie dlatego, niezależnie od tego, czy Stany Zjednoczone czy inne państwa dogadują się z Moskwą, czy też nie - my powinniśmy stać na jednym i klarownym stanowisku: Moskwa z Warszawą ma sprzeczne interesy".

Rosja jest agresorem względem państw Europy Środkowej i ma plany dotyczące zniszczenia niepodległości państw naszego regionu. To powinna być święta zasada polskiej polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, jakie interesy z Moskwą będzie robić czy to Waszyngton, czy Paryż, czy Berlin, czy Pekin. I zdaje się - o tej właśnie sprawie - w czasie, gdy realizowali politykę resetu, politycy tacy jak Donald Tusk czy Radosław Sikorski, zapominali. I zapominają chyba w tej chwili.  

– podsumował.

 



Źródło: niezalezna.pl, x.com, Republika

#USA #Polska #Radosław Sikorski

Anna Zyzek