Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

„Nie dajmy się zwieść kłamliwym narracjom realizowanym w celach politycznych”. Politycy PiS o „aferze” Pegasus

- Jesteśmy świadkami hucpy politycznej dlatego, że rząd 13 grudnia próbuje wmówić Polakom, że była jakaś masowa inwigilacja, że było masowe podsłuchiwanie - powiedział Jacek Ozdoba, poseł Suwerennej Polski podczas konferencji prasowej dotyczącej działalności komisji śledczej ds. Pegasusa.

Konferencja posłów PiS
Konferencja posłów PiS
screen - twitter.com/pisorgpl

Dziś przed komisją śledczą ds. "afery" Pegasusa stawić ma się prezes PiS, były wicepremier, Jarosław Kaczyński. Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

W ostatnich dniach "Rzeczpospolita" obaliła wiele mitów krążących w przestrzenie medialnej i politycznej dotyczących Pegasusa. "Opowieści o setkach osób masowo inwigilowanych Pegasusem to „bajki” – twierdzą rozmówcy "Rz" i podkreślają, że rzekoma lista polityków PiS inwigilowanych przez system w 99 proc. jest nieprawdziwa.

Politycy Zjednoczonej Prawicy zorganizowali dziś konferencję prasową, na której odnieśli się do fałszywych informacji na temat stosowania systemu Pegasus w ubiegłych latach. 

"Jesteśmy świadkami hucpy politycznej dlatego, że rząd 13 grudnia próbuje wmówić Polakom, że była jakaś masowa inwigilacja, że było masowe podsłuchiwanie. Tymczasem nie mają odpowiedniej wiedzy, odpowiednich dokumentów jeżeli chodzi o działania, które były podejmowane przez służby. A dlaczego? Dlatego, że dotyczy to działań związanych z bezpieczeństwem. Wszystkie wypowiedzi, które są, są wyssane z palca, nikt nie ma potwierdzonych informacji. Stawiane są tezy, wygląda na to, jakby raport był już przygotowany i cel polityczny wyznaczony"

– powiedział Jacek Ozdoba.

Ocenił też, że "samo wezwanie jako jednego z pierwszych świadków Jarosława Kaczyńskiego jest świadectwem tego, że ta komisja sama nie wie, jaki powinien być zakres weryfikowania czy podejmowania działań".

"Wiedza dotycząca Pegasusa przypomina mityczne opowiadanie i przedstawiane są osoby, wobec których prokuratura prowadziła śledztwa odnośnie zorganizowanej grupy przestępczej. Dziś rano w jednej ze stacji widziałem zdjęcie Sławomira N., pana, który ma czy będzie miał postawione zarzuty za zorganizowaną grupę przestępczą i państwo polskie ma być bezradne wobec tych ludzi, którzy popełniają przestępstwo? A może to jest próba wybielenia osób, które były przedmiotem zainteresowania służb, ponieważ popełniały lub popełniły przestępstwo? Z osób podejrzanych mają stać się ofiarami?"

– wskazywał.

Ozdoba podkreślił też, że "przecież żaden funkcjonariusz, żaden prokurator nie podejmie działań, jeśli nie ma wiarygodnego materiału dowodowego"

"Sami państwo wiecie, że tych działań służb wobec świata przestępczego jest wiele, a używanie Pegasusa było w wyjątkowych sytuacjach. Użycie tego oprogramowania próbuje być demonizowane, dlatego, że koalicja 13 grudnia boi się prawdy. Boją się prawdy, boją się tego, co jest w aktach pana Nowaka i innych osób, więc koncentrujmy się na faktach, a nie wyssanych z palca nieprawdziwych informacjach, które są niegodne jakiegokolwiek posła"

– podsumował.

Marcin Przydacz przypomniał z kolei, że "komisja śledcza to nie jest sąd - to jest organ sejmowy, który ma zbadać daną sprawę, nie wydawać wyroki czy siać fałszywe narracje".

"Rozpoczynamy dopiero prace komisji śledczej ds. Pegasusa. Szereg dokumentów jeszcze nie dotarło do komisji. Żaden świadek nie został przesłuchany, tymczasem w mediach słyszymy festiwal fałszywych narracji tworzonych przez koalicję liberalno-lewicową, przez polityków związanych z dzisiejszą opcją rządową. W oparciu o jakie informacje takie narracje są tworzone, skoro większość tych materiałów do tej pory pozostawała za klauzulą niejawności? W oparciu o własne przekonania polityczne, własne emocje, a nie fakty. My, jako komisja, będziemy starali się zweryfikować te krążące teorie oraz sfalsyfikować te, które mogą okazać się nieprawdziwe. Każde poważne państwo musi posiadać instrumenty do tego, by móc ścigać zorganizowaną przestępczość, z drugiej strony działalność szpiegowską"

– powiedział.

Polityk oznajmił też, że "w przestrzeni medialnej pojawia się mnóstwo fałszywych informacji na temat rzekomego masowego charakteru tych podsłuchów - w informacjach wskazywanych przez ministrów Kamińskiego i Wąsika mówi się o dwóch komputerach, które stacjonowały w CBA i o kilkudziesięciu, maksymalnie 200 operacji". Ocenił że "trudno nazywać to masową skalą". "Nie dajmy się zwieść kłamliwym narracjom realizowanym w celach politycznych" - zaapelował.

Mariusz Gosek zwrócił uwagę na to, że "system zakupów tzw. medialnego Pegasusa był legalny i zasadny".

"Oni, czyli koalicja 13 grudnia, doprowadzili do jednego. Tak skutecznie uderzają w kontrolę operacyjną, że dziś Polska jest rozbrojona pod tym względem. Kto z tego się najbardziej cieszy? Przestępcy, obce wywiady, ci, którzy będą zainteresowani tym, jak wyglądały działania państwa polskiego, jakimi technikami operacyjnymi posługujemy się jako Polska. W kilkunastu krajach członkowskich UE działa tzw. medialny system Pegasus . Przy użyciu systemu Pegasus pozyskano dowody, dzięki którym można było zatrzymać ws. korupcji w PE panią Evę Kaili. Czy słyszeliście, żeby w Grecji ktoś w tej sprawie powoływał komisję śledczą? Po roku 20105 przedstawiciele poszczególnych służb zwracali się do panów ministrów Kamińskiego i Wąsika i apelowali, że państwo polskie pozostawało bezbronne po czasach rządów Donalda Tuska i nie może deszyfrować komunikatorów. Była cała procedura wyłonienia podmiotu, który system Pegasus miał do Polski dostarczyć. W postepowaniu przetargowym na ten system wzięło udział 7 podmiotów"

– powiedział.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Pegasus

mm