- Analitycy na całym świecie powtarzają jedno słowo - idzie recesja. Co to oznacza dla nas? Oznacza to, że ta sytuacja na rynkach kapitałowych, na giełdach, może przełożyć się także na sytuację gospodarczą w Polsce, a w ślad za tym - przełożyć na portfele Polaków - oświadczył były premier Mateusz Morawiecki (PiS) w filmiku zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Morawiecki powołał się na opinie analityków, którzy twierdzą, że zbliża się recesja, czyli znaczne zahamowanie wzrostu gospodarczego.
"Akcje na japońskiej giełdzie zaliczyły rekordowy spadek, a inne światowe giełdy także szorują po dnie. Analitycy na całym świecie powtarzają jedno słowo - idzie recesja. Co to oznacza dla nas? Oznacza to, że ta sytuacja na rynkach kapitałowych, na giełdach, może przełożyć się także na sytuację gospodarczą w Polsce, a w ślad za tym - przełożyć na portfele Polaków"
Według Morawieckiego, w czasach funkcjonowania jego rządu, gdy nadszedł kryzys gospodarczy, podejmowane były działania, które miały na celu "ratować miejsca pracy w kryzysie".
Były premier, wspominając o obecnym rządzie Donalda Tuska, zadał pytanie, w jaki sposób polskie państwo przygotowuje się na ewentualne zahamowanie wzrostu gospodarczego.
"Warto zapytać w takim momencie: co robią rządzący? Kiedy cztery lata temu świat stanął, uruchomiliśmy wielki program i przeznaczyliśmy pieniądze dla wszystkich tych firm, które ratowały miejsca pracy w kryzysie"
Jego zdaniem, jeśli rząd nie przygotuje planu na "rachunek kosztów kryzysu", konsekwencje tego zahamowania mogą odnieść Polacy.
"Żeby jednak działać sprawnie, rząd zamiast PR-u, musi ciężko pracować. Inaczej na ten rachunek, na rachunek kosztów kryzysu, zrzucą się wszyscy Polacy"
Podobno czeka nas światowa recesja. Tak mówi coraz więcej ekspertów. Czy Polska jest na nią gotowa? Co robi polski rząd? pic.twitter.com/s96dAVJjIC
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) August 13, 2024