– Jest to jeden z najtrudniejszych momentów dla opozycji, jeden z największych kryzysów, przed jakimi stoi opozycja – mówi dr Sergiusz Trzeciak, odnosząc się do sejmowego głosowania nad projektami dotyczącymi przepisów aborcyjnych. Jak dodaje, „sama opozycja się w tę sytuację wmanewrowała”.
Sejmowa większość zdecydowała w środę, że obywatelski projekt komitetu „Ratujmy Kobiety 2017”, zakładający liberalizację obowiązujących przepisów w sprawie aborcji, nie będzie procedowany. Do skierowania tego projektu do dalszych prac w sejmowej komisji zabrakło dziewięciu głosów. Z kolei propozycja Komitetu Obywatelskiego #ZatrzymajAborcję trafiła do dalszych sejmowych prac.
Zdaniem politologa i eksperta ds. marketingu politycznego dr Sergiusza Trzeciaka „opozycja dała się rozegrać przez PiS”.
W jego ocenie „jest to jeden z najtrudniejszych momentów dla opozycji, jeden z największych kryzysów, przed jakimi stoi opozycja”. Ale, jak zaznaczył, „pamiętajmy, że to sama opozycja wmanewrowała się w tę sytuację”.
Jak powiedział politolog: „jeżeli ktoś proponuje pewne rozwiązania i sam nie może policzyć, na co może liczyć wśród posłów, to pokazuje brak profesjonalizmu, brak rozumienia procesów politycznych, pewną nieudolność”.
Według Trzeciaka, takiego zachowania nie darują nie tyle przeciwnicy, ale też sympatycy tych PO czy Nowoczesnej.
Taki zwolennik zada sobie trzy razy pytanie, czy na pewno warto na taką formację zagłosować
– powiedział i dodał: „być może nie zagłosuje na PiS, ale jest zawsze możliwość pozostania w domu w dzień wyborów, albo szukania jakiejś alternatywy”.
Politolog stwierdził, że jeżeli PO i Nowoczesna chcą utrzymać swój elektorat, „to powinni pokazać, że w grze politycznej, jaką prowadzą, są skuteczni, w przekazie są spójni i rozumieją dobrze, jakie są potrzeby przeciętnych wyborców”.
Jednocześnie podkreślił, że w sprawach światopoglądowych narzucanie dyscypliny parlamentarzystom jest „swego rodzaju nieporozumieniem”, ponieważ wiadomo, że niektórzy parlamentarzyści się z niej wyłamią.
Platforma doskonale wiedziała, że jest grupa parlamentarzystów konserwatywnych, dla których ta sprawa jest fundamentalna i moim zdaniem można było przewidzieć, zwłaszcza w Platformie, jak ci parlamentarzyści się zachowają
– mówił.
Zapytany o kwestię wykluczenia przez Zarząd Krajowy Platformy z partii trojga posłów: Joanny Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka, którzy zagłosowali przeciw liberalizacji aborcji, Trzeciak powiedział: „trudno się było inaczej zachować w tej sytuacji, jeżeli chce się utrzymać dyscyplinę w szeregach partii”.
Z drugiej strony, to nie jest dobre rozwiązanie dla PO, dlatego że Platforma, po pierwsze pozbywa się posłów, a po drugie ci posłowie mogą potencjalnie, w dłuższej perspektywie, zasilić środowisko Zjednoczonej Prawicy, chociażby środowisko Jarosława Gowina
– mówił. I dodał: „takiego scenariusza w dłuższej perspektywie nie da się wykluczyć, a więc paradoksalnie ta sytuacja ma negatywny wpływ długofalowo na samą Platformę Obywatelską”.
Trzeciak odniósł się również do zawieszenia członkostwa w Nowoczesnej przez Joannę Scheuring-Wielgus, Joannę Schmidt i Krzysztofa Mieszkowskiego w reakcji na postawę grupy posłów Nowoczesnej podczas głosowania nad projektem komitetu „Ratujmy Kobiety 2017”. Jak powiedział: „Nowoczesna jest partią, która jest dobrze znana jako liberalna światopoglądowo i stąd takie, a nie inne zachowanie posła i tych dwóch pań posłanek”.
Zwrócił jednak uwagę na to, że nawet w Nowoczesnej są osoby, które są konserwatywne światopoglądowo.
Być może to jest mniejszość, ale jednak zaznaczyły się te podziały
– podkreślił. I dodał, że również w Nowoczesnej wprowadzanie dyscypliny w takich sprawach, jak sprawy światopoglądowe, może się negatywnie odbić na samej formacji.
W ocenie Trzeciaka „od dłuższego czasu opozycja popełnia błędy”. Jak tłumaczył: „cały czas polityka opozycji wobec rządu jest polityka reaktywną, reagowaniem na zachowanie rządu, krytyką, często, taką krytyką totalną”.
Jego zdaniem, „to, co jest przewagą PiS, to jest bardzo dobre rozumienie mechanizmów politycznych i też zrozumienie, jakie sprawy są istotne dla wyborców, jak ich przekonać, utrzymać”.
I podsumował: „jeżeli Platforma czy cała opozycja nie zrozumie, jakie rzeczy są istotne dla ludzi, jakimi sprawami żyje przeciętny Kowalski, to wtedy trudno będzie pozyskać nowych zwolenników”.