"Może się okazać, że po podpisaniu tych wszystkich porozumień gazu w Polsce będzie za dużo", "Mamy ważne kontrakty rosyjskie, to wiadomo, że my tego norweskiego za gazu nie potrzebujemy" - to wypowiedzi polityków opozycji z ostatnich lat na temat budowy gazociągu Baltic Pipe. Dziś odbędzie się symboliczne uruchomienie przesyłu.
Pierwsze koncepcje, wskazujące Norwegię jako potencjalne źródło gazu pojawiły się w 1991 r., jednak dopiero w 1997 r. norweskie firmy zaproponowały dostawy gazu do Polski poprzez Niemcy, ale na zasadzie wirtualnego rewersu.
Doradcy premiera Jerzego Buzka - Piotr Naimski i Piotr Woźniak prowadzili rozmowy w tej sprawie. Akceptacja projektu nastąpiła w 2001 roku - we wrześniu polski PGNIG podpisał umowę z norweskimi przedsiębiorstwami. Gaz z Danii do Polski miał popłynąć już w 2004 roku, zaś z Norwegii w 2008. Dlaczego do tego nie doszło?
W 2001 roku w Polsce odbyły się wybory parlamentarne. Władzę przejęła koalicja SLD, Unii Pracy i PSL-u. Premierem został Leszek Miller. To właśnie on podjął decyzję o rezygnacji z tej inwestycji.
"Jeśli SLD miałby więcej do powiedzenia w Polsce, wszystkie te umowy w Polsce zostaną sprawdzone"
- powiedział Miller niedługo przed wyborami.
"Może się okazać, że po podpisaniu tych wszystkich porozumień gazu w Polsce będzie za dużo, i to by oznaczało, że polski przemysł gazowniczy będzie przeżywał poważne problemy. Będzie spadało wydobycie, co grozi bezrobociem"
- dodawał w innym wywiadzie Miller.
#Jedziemy. Dlaczego @LeszekMiller i @SawickiMarek zablokowali budowę Baltic Pipe?#wieszwięcej pic.twitter.com/gqCkvXPIEd
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) September 27, 2022
"Taki pospieszny kontrakt w ostatnich dniach, podrzucany jak kukułcze jajo, kolejnemu rządowi, jest po prostu niemoralny"
- tak zawartą umowę oceniał z kolei Marek Sawicki z PSL.
Po wyborach, gdy rząd Millera już funkcjonował, Jacek Piechota, minister gospodarki, tak odnosił się do projektu Baltic Pipe:
"Pewną kwestią jest jego opłacalność ekonomiczna, inną kwestią jest skomplikowanie naszej sytuacji jeśli chodzi o poziom zakontraktowanych dostaw gazu"
Z kolei Aleksander Gudzowaty, który jak powiedział Michał Rachoń w programie "Jedziemy", „trzymał rękę na dostawach gazu z Rosji , jeden z najbogatszych Polaków, związany z klanami politycznymi Rosji Borysa Jelcyna”, oceniał, że budowa gazociągu norweskiego niewiele zmieni, bo "będziemy mieć jedno uzależnienie".
"Dywersyfikacja jest wówczas, jeśli jesteśmy połączeni systemem transportu gazu. Jeśli jesteśmy połączeni ze źródłem gazu, to jest kolejne uzależnienie. Mieliśmy rosyjskie, będziemy mieć norweskie. Jak znam życie, Norwegowie na pewno się porozumieją z Rosjanami. Będziemy mieć jedno uzależnienie"
- przekonywał.
Krytyczną opinię na temat budowy gazociągu Baltic Pipe miał również Waldemar Pawlak, który pełnił funkcję wicepremiera i ministra gospodarki w rządzie PO-PSl w latach 2007-2012. Polityk PSL w 2009 roku przekonywał, że od "technicznej dywersyfikacji" ważniejsza jest pewność dostaw gazu, która mogłaby być zapewniona Polsce za sprawą obecności na szlaku tranzytowym ze wschodu na zachód Europy przez... gazociąg jamalski.
Jego opinia na temat budowy gazociągu nie uległa większej zmianie na przestrzeni lat. W styczniu 2022 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Pawlak powiedział, że jego zdaniem "dodatkowy gazociąg do Polski nie jest potrzebny", a budowa jest "bezzasadna".
"Mamy ważne kontrakty rosyjskie, to wiadomo, że my tego norweskiego za gazu nie potrzebujemy. Polskie rynek jest za mały dla Norwegii, żeby inwestować w tak duże przedsięwzięcie, jakim jest gazociąg"
- w taki sposób do możliwości budowy gazociągu Baltic Pipe odnosił się z kolei Donald Tusk, gdy pełnił funkcję premiera.
Donald Tusk o zablokowaniu budowy Baltic Pipe: Mamy ważne kontrakty rosyjskie i my tego norweskiego gazu za dużo nie potrzebujemy#wieszwięcej #Jedziemy pic.twitter.com/3peR5oQ0rE
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) September 27, 2022
Baltic Pipe to liczący ok. 900 km cały system gazociągów, zaczynający się na Morzu Północnym. Biegnie przez Danię, Bałtyk, a jego ostatnią częścią jest lądowa odnoga na terytorium Polski. Dziś ma odbyć się symboliczne uruchomienie przesyłu w gazociągu.