Sprawa Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej - polityków Koalicji Obywatelskiej w kontekście pobierania przez nich pieniędzy z Kancelarii Sejmu na wynajem mieszkania w stolicy, odbiła się na tyle szerokim echem, że prześwietlono także innych parlamentarzystów koalicji 13 grudnia. W tym także Roberta Kropiwnickiego.
Ma 12 mieszkań, a bierze kasę z Sejmu
Już w 2021 roku na łamach portalu Niezalezna.pl informowaliśmy, że Kropiwnicki to prawdziwy "kolekcjoner mieszkań". Wówczas pisaliśmy, że polityk ich 9, w marcu ub. roku - że 11. Najnowsze oświadczenie majątkowe posła Kropiwnickiego mówi już o dwunastu mieszkaniach. Niemniej, i tak pobiera pieniądze z Sejmu - "na wynajem" mieszkania w stolicy. "Myrchowanie" na całego.
Limuzyna? Nie, kasa!
Kropiwnicki ponownie został wzięty na języki. Tym razem temat nie dotyczy mieszkań, a... podróży polityka KO. Z racji funkcji wiceministra - ma on do dyspozycji ministerialną limuzynę. Niemniej, i tak pobiera kilometrówki. Okazuje się również, że chętnie korzysta z podróży samolotem - nawet po kraju.
Robert Kropiwnicki zrealizował w zeszłym roku 100 lotów po kraju. Poza tym w trakcie pierwszych 14 miesięcy aktualnej kadencji przejechał 47 600 km w ramach kilometrówki. Oznacza to, że w środkach transportu mógł spędzać średnio nawet 2 godziny i 24 minuty dziennie*. Koszt? 128 288 zł. Realnie jeszcze więcej, ale brakuje mi liczby lotów w 2023 roku.
– pisze na x.com Radosław Karbowski, publicysta.
Sprawie przyjrzał się również Patryk Słowik, dziennikarz "Wirtualnej Polski". W jego wpisie czytamy:
"Kropiwnicki bierze gigantyczne kilometrówki, choć ma do dyspozycji ministerialną limuzynę. Dodatek mieszkaniowy, choć ma tuzin mieszkań. I pieniądze z KRS-u, który jego zdaniem nie istnieje. A potem łazi do mediów i opowiada o złym PiS-ie i przywracaniu praworządności. Co za typ"