Byli prezydenci Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski we wspólnym apelu dotyczącym polskiej polityki imigracyjnej zwrócili się o wprowadzenie przejrzystych procedur administracyjnych, zapewniających osobistą i biznesową stabilizację pracującym w Polsce Ukraińcom i ich pracodawcom. Przy okazji... zaatakowali polski rząd, pisząc o "nieudolności".
Bronisław Komorowski podkreślił dziś na konferencji w Warszawie, że apel ma zwrócić uwagę na ważny, wykraczający poza zwykły polityczny kalendarz problem relacji polsko-ukraińskich. Komorowski zapowiedział, że będzie apelował o rozwiązanie "całego szeregu nierozwiązanych problemów", z którymi Ukraińcy się spotykają. Z kolei według Kwaśniewskiego "musimy liczyć się z tym, że XXI wiek będzie czasem wielkiej, globalnej migracji".
Podpisany przez Komorowskiego i Kwaśniewskiego apel głosi, że priorytetem rządzących powinno być "utrzymanie dynamicznego wzrostu gospodarczego, który był miarą sukcesu polskiej transformacji".
- Trzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego jest możliwe m.in. dzięki migrantom z Ukrainy, którzy wybrali Polskę jako miejsce pracy, a coraz częściej również życia
- podkreślili byli prezydenci.
Przy okazji Komorowski i Kwaśniewski postanowili... zaatakować polski rząd. Jak stwierdzili, brak jest strategicznych decyzji polskiego rządu w obszarze przepływu z Polski do Niemiec najbardziej wykwalifikowanych pracowników.
- Nieudolność czy też niechęć polskiego rządu do określenia polityki migracyjnej oraz usprawnienia obowiązujących procedur sprawiaj, że rozszerza się szara strefa zatrudnienia, nie są odprowadzane należne składki ZUS i podatki
- czytamy.
Tymczasem, okazuje się, że to Polska przyciąga cudzoziemców jak magnes. Z najnowszych danych wynika, że nasz kraj jest liderem napływu siły roboczej z zagranicy, a Ukraińcy czy Białorusini wcale nie uciekają na Zachód.
Z kolei Niemcy wprowadzają nowe prawo, które jest niekoniecznie korzystnie odbierane przez przybyszów ze wschodu (chociażby ze względu na konieczność znajomości języka niemieckiego). Dlatego... Niemcy już prowadzą rekrutację na Bałkanach, w Serbii i w Bośni, a nawet ściągają pracownice z Filipin. Więcej o tym zjawisku przeczytasz w środowej "Gazecie Polskiej Codziennie".