Dzisiaj Jarosław Stróżyk podczas konferencji prasowej przedstawia ustalenia swojej komisji mającej badać wpływy rosyjskie. Rozpoczęło się od insynuacji pod adresem obozu prezydenta RP, Andrzeja Dudy, a potem przeszło płynnie w atak na byłego szefa MON, Antoniego Macierewicza.
Podczas swojej konferencji Stróżyk stwierdził, że "w lipcu w czasie służbowego spotkania został zachęcony przez wysokiego szczebla urzędnika z otoczenia prezydenta o skierowanie pisma z komisji do prezydenta RP".
Urzędnik miał rzekomo powiedzieć Stróżykowi, że "pan prezydent chętnie podzieli się informacjami o zaniechaniach modernizacyjnych w MON przez ministra Macierewicza".
- Z przykrością stwierdzam, że pomimo pisma z komisji otrzymaliśmy negatywną odpowiedź, że takich informacji nie ma. Otoczenie prezydenta, bo przecież nie podejrzewam samego prezydenta, ukrywa działania MON w latach 2015-2018
- insynuował Jarosław Stróżyk.
W dalszej części konferencji oskarżył byłego szefa MON, Antoniego Macierewicz, o "zdradę dyplomatyczną" i zarekomendował przekazanie dokumentów do prokuratury.
Kłamstwo w swoistym akcie oskarżenia wobec Macierewicza wytknął Stróżykowi prof. Sławomir Cenckiewicz.
Tankowce w ramach programu „Karkonosze” wcale nie miały stacjonować w Polsce! To kłamstwo! W 2016 r. plan zakładał, że w Holandii. To była przyczyna wyjścia z programu przez @MON_GOV_PL !
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) October 30, 2024
O czym ten… publicysta gada! pic.twitter.com/q0o6FZmP6c