Projekty PiS dot. zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym oraz Trybunale Konstytucyjnym są wyjściem naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej; rząd poszukuje i chce kompromisu z KE - nie jesteśmy zamknięci na argumenty - oświadczył dziś szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Wczoraj poseł PiS Marek Ast przedstawił w Sejmie założenia projektu nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych oraz o Sądzie Najwyższym. Projekt PiS przewiduje m.in., że minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa. W projekcie PiS zaproponowano też zrównanie wieku przechodzenia w stan spoczynku sędziów dla kobiet i mężczyzn do 65 lat.
Po południu złożony został również projekt PiS nowelizacji przepisów ustaw o organizacji Trybunału Konstytucyjnego i statusu jego sędziów. Projekt przewiduje opublikowanie trzech dotychczas niepublikowanych orzeczeń wydanych z naruszeniem prawa przez TK.
Czaputowicz powiedział w radiowej Jedynce, że propozycje PiS są "wyjściem naprzeciw oczekiwaniom" Komisji Europejskiej. Jak wskazał, KE chciałaby opublikowania trzech orzeczeń a także "pewnych zmian", które właśnie PiS zainicjował. "Jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom (KE), jak najbardziej" - zaznaczył szef MSZ.
Minister spraw zagranicznych przekonywał, że rząd "poszukuje kompromisu" z KE.
To są zmiany ważne. Chcemy tego kompromisu. To nie jest tak, że jesteśmy zamknięci na argumenty. Tutaj i państwa członkowskie i Komisja Europejska oczekują elastycznego podejścia - myślę, że (...) otwarcie jest
- wskazał Czaputowicz.
Szef MSZ oświadczył też, że "na pewno" obie strony - Polska i KE - "poszukują kompromisu".
Dodał, że wyjściem naprzeciw oczekiwaniom KE może być również opublikowanie wyroków TK.
Potwierdzam, że KE chciałaby opublikowania tych wyroków, a także pewnych zmian, które parlament zainicjował. Jest to wyjście naprzeciw oczekiwaniom, bo w końcu wyroki [TK], nawet jak będą opublikowane, dotyczą prawa, które nie obowiązuje i nie będą miały znaczenia prawnego, ale to taki gest pokazujący, że mimo że one były przyjęte niezgodnie z prawem – naszym zdaniem – to jednak ta publikacja tutaj miałaby miejsce
– mówił Czaputowicz.