– Nie widzę żadnego problemu w tym, że któryś z ministrów odchodzi, a inny przychodzi, przecież to normalna sprawa – stwierdził minister środowiska Jan Szyszko, pytany o zapowiedziana przez premier Beatę Szydło rekonstrukcję rządu. Z kolei Kornel Morawiecki wskazał osobę, której – jego zdaniem – zmiany w rządzie nie obejmą.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że w najbliższym czasie będą zmiany w rządzie i decyzje w tej sprawie omawia z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Zaznaczyła, że w ciągu kilkunastu dni poinformuje o podjętych decyzjach.
Odnosząc się do tych zapowiedzi Jan Szyszko przypomniał, że rząd, a wraz z nim także premier, są powoływani przez parlament, w którym PiS ma większość.
A później pani premier desygnuje swoich ministrów i ma prawo, a nawet obowiązek, oceniać pracę swoich ministrów
– podkreślił szef resortu środowiska i zapewnił, że „nie widzi w tym nic dziwnego, że jakieś rekonstrukcje mogą powstawać”. – Przecież to chyba normalna sprawa – ocenił.
Jak tłumaczył, od dwóch lat rząd realizuje program PiS i „nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pewien makijaż (...) tego programu, aby był lepiej realizowany, może być spełniony”.
Nie widzę żadnego problemu w tym, że któryś z ministrów odchodzi a inny przychodzi, przecież to normalna sprawa, żeby ewentualnie przyspieszyć proces reform, które rzeczywiście są konieczne w Polsce
– podkreślił.
O rekonstrukcje rządu był również pytany w RMF FM Kornel Morawiecki. Jak stwierdził, raczej nie obejmie ona jego syna – wicepremiera, ministra rozwoju i ministra finansów Mateusza Morawieckiego.
Mam nadzieję, że nie obejmie. Ja myślę, że nie obejmie, bo on jest najlepszym tam ministrem. Tak uważam
– podkreślił.
Wskazał jednak jednego szefa resortu, którego – jak powiedział – „żegnałby bez żalu”. Chodzi o ministra spraw zagranicznych. – Podobna jest sytuacja z ministrem infrastruktury – dodał Kornel Morawiecki.