Wczoraj para prezydencka wyruszyła z kilkudniową oficjalną wizytą do Afryki. Koalicja 13 grudnia zdaje się ma chęć wykorzystać nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy i... skierować do Sejmu projekty uchwał ws. nieważności wyboru w TK tzw. sędziów dublerów. Najbliższe otoczenie głowy państwa ostrzega jednak, że skoro rząd z Tuskiem na czele, "chce wojny, to ją dostanie".
W opinii osób z otoczenia prezydenta Dudy, najnowszy plan koalicji 13 grudnia ws. zapowiadanego już wprost "zamachu" na Trybunał Konstytucyjny, jest wyjątkowo perfidny i cyniczny. Ich zdaniem, jest on również z góry skazany na "być może najostrzejszą konfrontację na szczytach władzy, do jakiej doszło w historii III RP", co czytamy na łamach portalu Onet.pl.
Nic dziwnego, bo ostatnie wypowiedzi Tuska pod adresem prezydenta Dudy, zostały niejednokrotnie odebrane jako groźby i celowe prowokacje.
Prezydent ostatnio odpowiedział na jedną z ostatnich takich wypowiedzi:
Z ostatnich wydarzeń wiemy, że prezydent Duda zdecydował się podpisać ustawę budżetową, jednak skierował ją w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. I to ta właśnie decyzja głowy państwa miała wywołać w koalicji rządzącej "nerwową reakcję". Co więcej, zapowiedź głowy państwa, że bez uznania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika za posłów, prezydent będzie kierował wszystkie ustawy do TK, uznano jako „ultimatum wobec Sejmu” – czytamy.
Z mediach doniesień wynika, że w Pałacu Prezydenckim ma być wyczuwalna realna obawa, że koalicja 13 grudnia podejmie decyzję o dokonaniu „zamachu” na Trybunał Konstytucyjny - i to w tym tygodniu, czyli podczas oficjalnej wizyty prezydenta Dudy w Afryce.
"Jeśli nowa większość z premierem Donaldem Tuskiem za pomocą uchwał Sejmu będzie usuwać legalnie powołanych przez pana prezydenta sędziów Trybunału, to odpowiedź głowy państwa będzie zdecydowana i stanowcza"
Otoczenie prezydenta dodaje: „jeśli rząd chce wojny, to ją dostanie”. Zaznaczono przy tym, że dla głowy państwa sprawa podważania legalności powoływania sędziów oraz ich usuwanie z sądów i TK dzięki uchwałom Sejmu jest „absolutną granicą”, której prezydent nie pozwoli, aby ktoś przekroczył. Jeśli tak się jednak stanie, bliscy prezydentowi przekazali, że na początku rząd Tuska zostanie postawiony w niekomfortowej sytuacji na Radzie Gabinetowej i zmuszony do tłumaczenia się przed nim z podejmowanych działań.