Trwające od grudnia 2023 roku bezprawie – uderzające w podstawy demokracji – nie byłoby możliwe, gdyby nie udział znacznej części sędziów w tym destrukcyjnym i antyobywatelskim procederze. A tak naprawdę zamachu stanu, bo mamy wszak do czynienia z procesem zmiany ustroju państwa. Jedni sędziowie nadają wręcz temu ton, popychają władzę do kolejnych nielegalnych kroków, podstawiając jej pod nos coraz bardziej kuriozalne interpretacje prawne, inni biorą w tym udział milczącym uczestnictwem, uległością. Władza sądownicza po transformacji ustrojowej nigdy nie cieszyła się zaufaniem społecznym choćby na poziomie zadowalającym. Sędziowie zajmowali najniższe miejsca w rankingu prestiżu zawodów. Wykonywane na przestrzeni ostatnich tygodni badania amerykańskiej pracowni Atlas Intel pokazują bardzo wyraźnie, iż znakomita większość obywateli Polski po półtora roku rządów Donalda Tuska postrzega sędziów nie tylko jako nieuczciwych, lecz wprost jako element systemu represji. Około 80 proc. nie ma wątpliwości, iż sądownictwo w naszym kraju jest podporządkowane władzy politycznej. Taką opinię mają nie tylko niemal wszyscy wyborcy partii opozycyjnych, lecz także zdecydowana większość tych, którzy utożsamiają się z ugrupowaniami tworzącymi rząd. To powinien być czerwony alert dla sędziów, szczególnie tych, którzy nie utożsamiają się z wykorzystywaniem wymiaru sprawiedliwości do brutalnej politycznej rozprawy. Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy tzw. trzecia władza nie zdobędzie się na głębsze refleksje i odwrót z tej nielegalnej i niegodnej drogi, to najbliższa kampania parlamentarna będzie przebiegać przede wszystkim pod hasłem radykalnej zmiany polskiego sądownictwa. Ona oczywiście jest w Polsce konieczna, bo poziom patologii w tej sferze państwa przekroczył wszelkie akceptowalne granice, ale ważne jest jeszcze to, kto będzie inicjatorem tego procesu. Czy oburzeni obywatele, czy jednak sami sędziowie. Już raz wiara w zdolności głębokiej refleksji polskich sędziów okazała się w III Rzeczypospolitej płonna. Wówczas jednak w trzeciej władzy było wielu strażników komunistycznego zniewolenia, ludzi wrogo nastawionych do wolności i praworządności, ukształtowanych w postawie służalczości wobec władzy i wręcz zdegenerowanych. Dziś jesteśmy w innych okolicznościach i innym czasie. W ciągu najbliższych miesięcy będzie jasne, czy wśród dzisiejszych sędziów znajdzie się odpowiednia liczba nie tylko uczciwych, lecz także odważnych do stanięcia po stronie demokracji.