Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Karnkowski: Mobilizacja wykluczająca. Owsiak z "wygramy" i apele do nie wszystkich kobiet

Kampanie frekwencyjne kiedyś były sprytnym sposobem na polityczną propagandę pod przykrywką działania prodemokratycznego, jednak dziś robione są już tylko po to, by zakpić ze swoich adresatów. Prym w tej dziedzinie wiedzie Jerzy Owsiak, który połączył walkę z sepsą z wyborczą agitacją. Zewsząd też atakują nas apele do kobiet, by poszły do wyborów - tak, jakby same nie wiedziały, co powinny zrobić.

Banner polityczny WOŚP
Banner polityczny WOŚP
niezalezna.pl

O tym, co działo się w roku 2007 najpełniej w swoim czasie pisał nieżyjący już Jacek Maziarski, a o sile jego tekstu, który najpierw ukazał się na Niepoprawnych.pl, a potem krążył już po całym Internecie, świadczy fakt, że szybko pojawiły się jego sfałszowane, mające zdyskredytować wymowę całości wersje, w których do rozsądnych i uzasadnionych tez dorzucono agresywny, antysemicki bełkot.

Maziarski zwracał tymczasem uwagę, że koalicja organizacji pozarządowych obeszła przepisy dotyczące kampanii i pod pretekstem namawiania do głosowania w ogóle, co można robić i w cisze wyborczą, przekonywała tak naprawdę do głosowania konkretnie. Bo cóż innego znaczy hasło „ZMIEŃ kraj, idź na wybory”? Przecież nie zachęca do wyboru kontynuacji. 

Owsiak włączył się do polityki

Dziś do tamtej tradycji nawiązuje wyraźnie Jerzy Owsiak, który już tylko udaje, że bawi się w jakiekolwiek pozory, atakując nas zewsząd bilbordami z hasłem „Pokonamy to złom wygramy” - z małym, niby kpiący uśmieszek, dopiskiem „z sepsą”. Jest on łatwy do przeoczenia, szary, na takim też kolorystycznie tle. Cóż, działalność Owsiaka od zawsze jest polityczna, choć oczywiście możemy spierać się, na ile czynione przy okazji dobro usprawiedliwia i uzasadnia wyjęcie go spod jakiejkolwiek krytyki i przymykanie oczu na mniej chwalebne aspekty działalności publicznej i biznesowej.

Ponieważ jednak ktoś zauważył, że istnieje potężna grupa, która na wybory iść w ogóle nie szła, a z wielu przesłanek wychodzi, że głosowałaby na lewicę lub Koalicję Obywatelską, rozpoczęła się internetowa obława na młode kobiety. To one bowiem mogłyby według niektórych zmienić kraj, idąc na wybory, tyle, że jakoś chcą. Skoro zaś nie idą, to pewnie są, proszę o wybaczenie za wyrażenie, "idiotkami" - uznała jakaś tęga głowa i tak właśnie stargetowała swoją kampanię mobilizującą. Infantylne pieski (szkoda swoją drogą, że na polityczne zawołania stawił się całkiem sympatyczny kawałek internetu, znany jako „Psie sucharki”), odwołania do zakupów i dużo koloru różowego, bo przecież dziewczyny oglądały film „Barbie” i kochają róż. Jeszcze przed wyborami prezydenckimi reżyser mało ambitnych komedii, Andrzej Saramowicz (ciekawostka – autor opowiadania, zamieszczonego w pierwszym numerze kwartalnika „Fronda” lata temu, jak to się u ludzi zmienia) napisał apel do kobiet: jeśli nie znają się na polityce, to niech decydują jak przy wyborze samochodu i wybrały ładniejszego. A kto ładniejszy? To oczywiste – Rafał Trzaskowski. 

Absurdalne pomysły na wybory

Teraz cała maszyna mająca namówić dziewczyny do głosowania działa według tego modelu i co prawda nie brak głosów oburzenia, ale z reguły płyną one ze strony dziewczyn konserwatywnych, a więc i tak nie będących przedmiotem (to słowo tu wyjątkowo pasuje) zainteresowania tej kampanii. Dodatkowo dochodzi straszenie, też nie nowe, by głosować póki się może, bo zła prawica za chwilę odbierze wszystkim prawo głosu, a kobietom wręcz wszystkie prawa.

Tymczasem chciałbym przypomnieć, że jeśli czyjś głos jest zagrożony, to raczej mężczyzn, zwłaszcza tych młodych. Agnieszka Holland proponowała na Campus Polska odebranie im praw wyborczych na trzy kadencje, natomiast prof. Przemysław Sadura wymyślił, by dziewczyny mogły głosować wcześniej, za to faceci wręcz przeciwnie, choć nie wiem, jak to pogodzić z konstytucyjna równością obywateli. Tak więc głosuj dopóki możesz, chłopie!

 



Źródło: niezalezna.pl

#Jerzy Owsiak #wybory #kobiety

Krzysztof Karnkowski