Lewica staje się niepotrzebna
Lata już temu Anna Maria Żukowska, chyba jeszcze w roli rzeczniczki SLD, powiedziała, że jej partia nie będzie częścią koalicji "lewicowo-prawicowo-ch... wie jakiej" i choć wulgaryzacja języka polityki nie cieszy, to ten zwrot szybko okazał się być wyjątkowo trafny - w odróżnieniu od kryjącej się za nim deklaracji. Lewica poszła potem do PE razem z PSL i PO, później do parlamentu faktycznie we własnym gronie, a ostatnio niby z listą lewicową, lecz już z perspektywą tworzenia takiej właśnie koalicji po wyborach.
Nie minęło kilka dni od ogłoszenia wyników, a już okazało się, że przynajmniej część niedawno wprowadzonych świadczeń i udogodnień dla pracowników jest co najmniej dyskusyjna. Cóż, Polacy w większości referendum w swoich własnych sprawach zignorowali, więc ci, którzy już wcześniej kwestionowali wiek emerytalny czynią to śmielej, a w chórze z nimi słychać krytyków programu 800 plus czy wolnych niedziel w handlu.
Giertych? Kiedyś "nigdy", dziś "nie przeszkadza"
Lewica wszystkich tych spraw miała bronić, ale coś czuję, że nie zamierza nawet tego robić. Na razie, co ucieszy prawicę, ale wyborców lewicowych wręcz przeciwnie, oddaliły się też takie sprawy jak aborcja czy związki partnerskie z prawem do adopcji dzieci. Będzie za to najpewniej głośno o Romanie Giertychu, co śmieszne, również z błogosławieństwem Lewicy. Przebojem są stare wpisy Żukowskiej z mediów społecznościowych, w których zastrzegała, że z Giertychem nigdy i nigdzie nie będzie w jakiejkolwiek koalicji, niestety nie dlatego, że internet podziwia jej bezkompromisowość, a z tej przyczyny, że po wyborach posłanka Nowej Lewicy ogłosiła, iż - w zasadzie - były szef LPR jako prokurator ścigający PiS nie przeszkadza.
Lewicowi wyborcy na portalu X (dawniej Twitter) nawet wygraną przyjęli średnio, czując zapewne pod skórą, co się święci, gdy perspektywę wejścia do rządu okupiono stratą ponad połowy stanu posiadania klubu z zeszłej kadencji. Pozostaje pytanie: po co komu Lewica, która zrezygnowała ze wszystkiego, nie dotrzymując żadnej ze swoich deklaracji? Kto chce anty-PiS, ma Koalicję Obywatelską, kto woli "socjal" – głosuje na PiS, a kto sympatyzuje z Lewicą, zostaje z Giertychem.