Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Parlament Europejski uchylił immunitety europosłom PiS Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi • • •

Kanclerz Niemiec szykuje tajny plan ws. migracji. „Wykorzystują słabość polskiego rządu”

- Niemcy chcą podzielić się swoim problemem narosłej migracji. Wykorzystują słabość polskiego rządu. Po co te ośrodki są przygotowywane? Nie po to, żeby nie wykonywać obowiązków z paktu migracyjnego, tylko żeby tych migrantów przyjmować, bo jego zasadniczym celem jest rozładowanie napięcia migracyjnego na zachodzie. A cała reszta jest kłamstwem - powiedział Marcin Przydacz, poseł PiS, w programie "Wysokie napięcie" na antenie TV Republika.

Friedrich Merz, lider CDU
Friedrich Merz, lider CDU
Steffen Prößdorf - CC BY-SA 4.0

"Tajny plan" kancelarza Niemiec 

Przyszły kanclerz Niemiec, Friedrich Merz, opracowuje wraz z krajami sąsiednimi „tajny plan” dotyczący deportacji migrantów – informuje „Welt”. W realizację tego rozwiązania zaangażowany jest m.in. polski rząd. Niemieckie media wskazują, że sytuację może ułatwić niedawno przyjęta w Polsce ustawa.

Na te doniesienia zareagował prezydent Andrzej Duda żądając wyjaśnień od polskiego premiera. 

- Pan premier Tusk bardzo lubi ostatnio chwalić się ochroną granicy. Ale tylko wschodniej - czyli tej, którą wcześniej umocniliśmy mimo jego protestów i ataków polityków PO. Teraz moje pisemne pytania o granicę zachodnią i groźbę sprowadzania do Polski nielegalnych migrantów z Niemiec bardzo zdenerwowały premiera. Czy dlatego, że musi wykonać „tajny plan” Berlina, o którym piszą sami Niemcy?

- zapytał w sieci. 

"Problemem jest to, że polski rząd się na to godzi"

O sprawie dyskutowano w programie "Wysokie napięcie" na antenie TV Republika. 

"Jaka jest polityka Niemiec, widać ewidentnie. Niemcy chcą podzielić się swoim problemem narosłej migracji. Wykorzystują słabość polskiego rządu. Trzeba to powiedzieć sobie wprost. Przerzucają tych migrantów nie na podstawie jakichkolwiek faktycznych uwarunkowań. Przecież taki człowiek, któremu się zasugeruje przy granicy z Polską, że ma dwie opcje: 'odesłanie do Afryki lub na Bliski Wschód, chyba, że powiesz, że przeszedłeś przez Polskę, to odeślemy Cię do bezpiecznej Polski i wybieraj'. I oczywiście, że taki człowiek powie, że przyszedł przez Polskę, a Niemcy go odsyłają do nas. Problemem jest to, że polski rząd się na to godzi, aby tak mocno nadużywać tych procedur" 

- ocenił Marcin Przydacz, poseł PiS.

Polityk dodał, że "Polacy mówią, że nie wierzą, że pakt migracyjny nie wejdzie w życie, ale on został już przegłosowany za czasów rządów Donalda Tuska - wszyscy, którzy się tym zajmują, doskonale o tym wiedzą".

"Ostatnio w Sejmie minister spraw wewnętrznych, profesor Duszczyk, w przypływie szczerości powiedział wprost, że ten pakt wejdzie w życie od przyszłego roku. Cokolwiek mówi dzisiaj Donald Tusk, mówi tylko pod kontekst wyborczy, żeby oszukać Polaków, jak to miało miejsce zawsze"

- przypomniał. 

"Było referendum..." 

Pytany, czy rząd Tuska będzie przyjmował migrantów, czy też zdecyduje się na płacenie kar (w wysokości około 20 tys. euro za każdego), odparł: "Moim zdaniem szybciej zacznie przyjmować migrantów, niż płacić. Zobaczmy też na sytuację budżetową. Nie taki jest cel paktu, żeby płacić tylko. Chodzi o to, by coś z nimi zrobić. Cena jest dość wysoka".

"Prędzej czy później Tusk wyjdzie i powie: „Nie możemy tyle płacić, trzeba co najmniej kilka tysięcy przyjąć”. Po co te ośrodki są przygotowywane? Nie po to, żeby nie wykonywać obowiązków z paktu migracyjnego, tylko żeby tych migrantów przyjmować, bo jego zasadniczym celem jest rozładowanie napięcia migracyjnego na zachodzie. A cała reszta jest kłamstwem. To, że jakiś Ukraińców nam będą zaliczać – nie o tym jest mowa, zresztą nie Polska będzie o tym decydować, tylko Bruksela. Była szansa, żeby to zablokować. Było referendum przy okazji wyborów. Co wtedy zrobiła Lewica, Polska 2050, PSL? Odmawiano wzięcia karty po to, aby zaniżyć frekwencję, aby referendum nie było wiążące. Dziś efektem takiej głupiej polityki, głupiego zachowania, jest to, że takie przepisy jak pakt migracyjny wchodzą w życie, a Niemcy podrzucają nam migrantów przez Odrę"

- podsumował.

"Premier bardzo się zdenerwował" 

Alvin Gajadhur, doradca prezydenta RP, przypomniał, że Andrzej Duda "zadał premierowi konkretne pytania dotyczące ochrony Polski przed migrantami".

"Widać, jak zachowuje się premier. Jakaś lakoniczna, pół-hejterska odpowiedź. Premier bardzo się zdenerwował. Prezydent zapytał, jakie działania powziął premier Tusk, aby zapobiegać nielegalnemu przywozowi nielegalnych migrantów przez służby niemieckie na teren RP. Pan prezydent chciał dowiedzieć się, jakie realne działania podjęto, aby przeciwdziałać temu procederowi. Było też pytanie dotyczące tego, jakie działania podjął premier, żeby przeciwdziałać złym zapisom paktu migracyjnego"

- oświadczył. 

Przypomniał też, jak zachowywał się Donald Tusk oraz jego partyjni koledzy w 2021 roku, kiedy rozpoczęła się wojna hybrydowa na granicy polsko-białoruskiej. 

"Wtedy rząd zjednoczonej Prawicy skutecznie chronił polskiej granicy przed atakiem hybrydowym ze strony Białorusi, gdy nielegalni migranci przedostawali się przez granicę polsko-białoruską. Wtedy Tusk mówił o tych migrantach, że to są biedni ludzie, pozwólmy im wejść do nas. Jedna z posłanek powiedziała: „Wpuśćmy te osoby, potem się sprawdzi, kim one są”. Tutaj widzimy diametralną zmianę nastawienia premiera Donalda Tuska. Dobrze, że premier wreszcie zrozumiał, że te słowa, które wypowiadał kilka lat temu, były złe, tylko tak naprawdę czy te działania, które będzie podejmował, będą skuteczne? Pan prezydent chciałby sprawdzić, co premier realnie zrobił. Mamy do czynienia z pustymi obietnicami, czy nawoływaniem pana prezydenta, by podpisał ustawę azylową"

- oznajmił. 

 



Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl

#Niemcy #pakt migracyjny

Mateusz Mol