Tuż po głosowaniu, w którym Włodzimierz Czarzasty został wybrany na marszałka Sejmu, media zapytały prezesa PiS o ten wybór.
Dopytywany dlaczego, podczas obrad opuścił salę plenarną odparł, że nie mógł słuchać absurdalnych zarzutów pod adresem swojego ugrupowania. - To jest czyta komuna. To jest Sejm komunistyczny - ocenił atmosferę panującą w Sejmie podczas obrad. Odniósł się do wystąpienia jednego z posłów, który przerzucał odpowiedzialność za przejęcie mediów publicznych... na Prawo i Sprawiedliwość.
"Co innego..."
Przy okazji rozmowy z mediami odparł także ataki jednej z dziennikarek, że związani z PiS również są ludzie, którzy w przeszłości byli członkami PZPR. Przypomniał, że do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej należało 3 mln obywateli, a największy ich odsetek był wśród osób z wyższym wykształceniem.
Co innego być członkiem PZPR-u, a co innego być aktywistą, który się zapisał w 1983 roku. To był taki najtrudniejszy czas po 13 grudnia 1981. Wtedy ta decyzja była poparciem wewnętrznej okupacji Polski zrobionej polskimi rękoma na rosyjskie zlecenie
– tłumaczył.
Prezes PiS przypomniał, że były to czasy, które poprzedziło wyprowadzenie wojsk i czołgów na ulice, a także nieustanne patrole, czyli "atrybuty okupacyjne" ówczesnej komunistycznej władzy.
Taka decyzja pokazuje brak jakichkolwiek zasad moralnych, już nie mówiąc o patriotyzmie. Późniejsza kariera tego pana, także to co było związane z aferą Rywina, wskazuje, że jeżeli są jakiekolwiek przesłanki, żeby kogoś nie wybierać z tego Sejmu na marszałka, to jest to właśnie pan Czarzasty
– podsumował Kaczyński.