- Ja mówiłem, że najlepiej byłoby, tylko tego nie proponuje, żebyście mnie nie dopisali, żeby paru pułkowników przejęło władzę, za pysk złapało to, zrobiło porządek, potem po pół roku odsyłamy ich. Tylko tak byśmy zrobili szybko i dobrze - tak o przejęciu władzy i zmianach w kraju po 13 grudnia mówi dzisiaj były prezydent, Lech Wałęsa. Nie krył swoich zachwytów Donaldem Tuskiem.
Na antenie neoTVP Info Lech Wałęsa, były prezydent, pytany był m.in. o to, na kogo będzie głosował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
- Nie mam na kogo, ale najbardziej mi się podoba, uwierzcie, naprawdę, Polska miała - jak patrzę na moją historię - zawsze szczęście, że kiedy jest bardzo niebezpieczna sytuacja, to pojawiają się w Polsce pomysły i ludzie, którzy naprawdę gwarantują, że będzie nieźle. Takimi ludźmi są teraz ten od sprawiedliwości i Tusk. To są dwa filary, które na ten czas dostaliśmy z nieba. Uwierzcie mi , ja się na tym znam
- zapewnił Wałęsa.
"Ten od sprawiedliwości" to, jak mniemamy, Adam Bodnar.
Wałęsa wyraził jednocześnie zaskoczenie żądania realizacji obietnic przez obecny rząd.
- Jak mogą realizować w tych warunkach, kiedy tamci oszuści, hochsztaplerzy, złodzieje tak zabetonowali układ, że się nic nie da zrobić. Ja mówiłem, że najlepiej byłoby, tylko tego nie proponuje, żebyście mnie nie dopisali, żeby paru pułkowników przejęło władzę, za pysk złapało to, zrobiło porządek, potem po pół roku odsyłamy ich. Tylko tak byśmy zrobili szybko i dobrze. W innym przypadku żaden Tusk sobie nie poradzi, bo tak cwany Kaczyński tak zabetonował, tak uzależnił sądy i to wszystko, że się nic nie da zrobić. Polska okradziona, zniszczona, od konstytucji, od sądów, wszystko zniszczone, jak w tych warunkach Tusk może coś zrobić. Że on to wszystko wytrzymuje, że tak to. To nieprawdopodobna rzecz, popierajcie go
- stwierdził były prezydent.