- To jest bardzo ciekawe, że o ile na początku resetu mamy decyzje, właśnie idące w kierunku pewnego zobowiązania wszystkich tych instytucji do znalezienia sobie obszarów współpracy z Rosjanami, o tyle nie ma wyraźnej daty, aktu, który by zwijał reset. To jest bardzo ciekawe zjawisko, że końcówka resetu jest na tyle chaotyczna, że nie ma jednoznacznego sygnału „Panowie, kończymy z tym” - powiedział w programie #Jedziemy prof. Sławomir Cenckiewicz, współautor serialu dokumentalnego "Reset".
W najnowszym odcinku "Resetu" pokazano zbliżenie rządu PO-PSL z Rosją w kwestii gazu, w tym koncepcję geopolityczną z użyciem Nord Streamów. Polska część rozmów "z Rosją jaka ona jest" za rządów Tuska wpisywała się w ten plan.
Wspomniano także o liście Igora Sieczina, rosyjskiego wicperemiera do Waldemara Pawlaka z 10 kwietnia 2010. Sieczin pisał, że śmierć prezydenta Kaczyńskiego nie powinna zmienić zawartych między Władimirem Putinem a Donaldem Tuskiem porozumień dotyczących dostaw gazu z Rosji do Polski.
W "Resecie" mówiono też o schyłku polityki resetu, po którym relacje z Rosją nie były już tak zażyłe.
Współautor serialu prof. Sławomir Cenckiewicz był gościem programu #Jedziemy, gdzie został zapytany o to, jak postrzega pojęcie resetu jako zjawiska totalnego.
"Reset obejmował absolutnie wszystkie dziedziny życia politycznego, w zasadzie również kulturalnego. Nawet są aspekty sportowe. Wszystkie instytucje państwowe zostały zobligowane, by realizowały na swoim odcinku ten kierunek polityki prorosyjskiej. To jest bardzo ciekawe, że o ile na początku resetu mamy decyzje właśnie idące w kierunku pewnego zobowiązania wszystkich tych instytucji do znalezienia sobie obszarów współpracy z Rosjanami, o tyle nie ma wyraźnej daty, aktu, który by zwijał reset. To jest bardzo ciekawe zjawisko, że końcówka resetu jest na tyle chaotyczna, że nie ma jednoznacznego sygnału „Panowie, kończymy z tym” "
W programie rozmawiano też o powolnym umieraniu polityki resetu. W tym kontekście wspomniane zostały dwa dokumenty.
"Mówimy o dwóch bardzo ważnych memoriałach, bo to nawet nie notatki ambasadora Zajączkowskiego– ambasadora RP w Moskwie i jednego z kreatorów resetu, patronów resetu prof. Adama Daniela Rotfelda. Te dokumenty nie powstały w tym samym czasie – jeden jest z 2011, drugi z 2012. One w gruncie rzezy po raz pierwszy na taką skalę są krytyką dotychczasowej polityki Donalda Tuska wobec Rosji. One są niekonkluzywne – nie mówią o tym, że należy to wszystko zakończyć, ale mówią, że ta polityka doprowadziła do bankructwa całej tej koncepcji ułożenia dobrych relacji z Moskwą"
Przypomniał też, że "ambasador Zajączkowski Rosją od zawsze się interesował, jego perspektywa to była perspektywa ambasadora również, a w Moskwie zobaczył, jak to w rzeczywistości wygląda". Dodał, że "placówka, którą kierował, okazała się całkowicie sparaliżowana przez cały szereg działań jawnych i niejawnych realizowanych przez Rosję - i zobaczył, że tutaj można mówić o pewnych nożycach – z jednej strony deklaracje bliskiej współpracy – premier Tusk nazywa Rosjan przyjaciółmi, a z drugiej strony mamy szereg działań o charakterze presji, paraliżu funkcjonowania samej placówki i dyplomatów polskich funkcjonujących w Moskwie".
"Można odwołać się do dwóch symbolicznych nie tyle momentów, co sposobu działania antypolskiego ze strony Rosjan. Z jednej strony to jest prokurowanie jakichś budów wokół ambasady, które uniemożliwiają wyjazd czy wjazd samochodu. Ktoś powie „to śmieszne”, ale to jest symboliczne. Można mówić o inwigilacji polskich dyplomatów w Moskwie. Z drugiej strony kwestią symboliczną, ale bardzo poważną, jest to, co Rosjanie robili ze śledztwem smoleńskim. Na to również ludzie z ekipy Radosława Sikorskiego zwracali uwagę. Prawdą jest, to co mówi Radosław Sikorski, że on o wrak Tupolewa zabiegał. Mam na ten temat swoją teorię. Uważam, że dla ekipy Tuska wrak był potrzebny, by zneutralizować wewnętrzną opozycję. Był to akt obliczony na grę polityczną przeciwko ówczesnej opozycji – za chwilę się to wszystko powtórzy. PiS atakowało wówczas rząd Tuska, że oddał śledztwo i wraku w Polsce nie ma"
Naukowiec został zapytany też o konkluzje z wymienionych dokumentów.
"Rotfeld jest o tyle ciekawy, że napisał krytykę polityki resetu, to znaczy uznał, że ona nie przyniosła oczekiwanych skutków, a jednocześnie w konkluzji napisał, że warto było spróbować. To stanowisko u Rotfelda obowiązuje do dziś. Warto było, bo doszło do fantastycznego spotkania 7 kwietnia 2010 roku w Katyniu. Nikt się tym nie przejął. Zauważmy: my mówimy o pierwszej krytyce w latach 2011-2012, czyli w okresie, w którym mamy najbardziej intensywną współpracę między SKW a FSB. Sama umowa, formalne sformatowanie tej współpracy to dopiero wrzesień 2013 roku. To pokazuje chaos polityki resetu. Gdyby nie stanowisko Zachodu, głownie w rozumieniu NATO, szczytu z 2014, który jest odpowiedzią na agresję rosyjską wobec Ukrainy, to nie byłaby przerwana polityka resetu"
Prof. Sławomir Cenckiewicz poinformował również, że już wkrótce powstanie książka zawierająca uporządkowane informacje na temat polityki resetu.
" Najlepiej porządkować takie sprawy słowem pisanym przygotowując książkę opatrując to wszystko jakimś znośnym dla czytelnika aparatem naukowym tak, żeby kiedy te dokumenty już poginą, żebyśmy wiedzieli, o czym mówiliśmy i o czym mówimy i o czym piszemy"