Trudno go nazwać informacją - ocenił dotyczący powodzi punkt obrad Sejmu poseł PiS Marcin Horała. Wskazał, że szef rządu, jak i jego ministrowie, konkretom poświęcili zaledwie chwilę ze swoich wystąpień. Słów krytyki w tej sprawie jest więcej. Część komentujących jest zdania, że sposób prowadzenia tego punktu obrad to po prostu próba przykrycia niekompetencji rządu.
W środę w Sejmie Rada Ministrów zdaje informacje na temat powodzi, która dotknęła zachodnio-południową część Polski. Z sejmowej mównicy o ustaleniach swoich resortów mówi 14 ministrów. Najpierw jednak głos zabrał sam premier. Wypowiedzi członków rządu, a także sposób prowadzenia tego punktu obrad jest mocno krytykowany przez polityków opozycji.
"Najpierw mieliśmy parodię sztabów kryzysowych, a teraz dostaliśmy parodię debaty w parlamencie. Podczas II WŚ w Izbie Gmin sprawozdania zazwyczaj zdawali Premier i Pierwszy Lord Admiralicji albo Minister Wojny. Tutaj musi to być 14 (sic!) ministrów, którzy mówią bez ograniczeń przez wiele godzin. Każdy obowiązkowo musi pochwalić Premiera i kilku innych kolegów. Za to czas posłów limitowany (będzie minuta) oraz ilość pytań limitowana (20 dla opozycji)"
Przykro to pisać. Najpierw mieliśmy parodię sztabów kryzysowych, a teraz dostaliśmy parodię debaty w parlamencie. Podczas II WŚ w Izbie Gmin sprawozdania zazwyczaj zdawali Premier i Pierwszy Lord Admiralicji albo Minister Wojny. Tutaj musi to być 14 (sic!) ministrów, którzy mówią…
— Łukasz Schreiber (@LukaszSchreiber) September 25, 2024
Radosław Fogiel ocenił z kolei, że rząd w ten sposób próbuje przykryć blamaż, którego dokonał w związku z powodzią. - Sejmową debatę na temat powodzi zaplanowali na wieczór, przewidziano wystąpienia kilkunastu ministrów, każdy po piętnaście minut - zauważył.
"W tym tempie pytania do rządu zaczną się w środku nocy - desperacka próba ukrycia błędów i niekompetencji przed opinią publiczną"
Sejmową debatę na temat powodzi zaplanowali na wieczór, przewidziano wystąpienia kilkunastu ministrów, każdy po piętnaście minut. W tym tempie pytania do rządu zaczną się w środku nocy - desperacka próba ukrycia błędów i niekompetencji przed opinią publiczną.
— Radosław Fogiel (@radekfogiel) September 25, 2024
- Trudno ten punkt nazwać informacją. Premier Tusk 40 minut sztuczek PRowych, istotnej treści na 3 minuty, reszta to obłudne wezwania do solidarności na zmianę ze szczypaniem PiS - zauważa także Marcin Horała. Jego zdaniem członkowie rządu nie przedstawili żadnych konkretnych informacji.
"Kolejni ministrowie: chaotyczny przegląd ciekawostek dostępnych na googlu w rodzaju „zbiornik Racibórz Dolny chroni 2,5 mln mieszkańców przed powodzią” lub zupełnie nieistotnych w rodzaju o której godzinie minister Siemoniak przyjechał do Nysy. Całkowity brak analizy i wniosków systemowych . Strata czasu posłów, ministrów a zwłaszcza ściągniętych na salę przedstawicieli służb"
Trudno ten punkt nazwać informacją. Premier Tusk 40 minut sztuczek PRowych, istotnej treści na 3 minuty, reszta to obłudne wezwania do solidarności na zmianę ze szczypaniem PiS.
— Marcin Horała (@mhorala) September 25, 2024
Kolejni ministrowie: chaotyczny przegląd ciekawostek dostępnych na googlu w rodzaju „zbiornik…
"Najgroźniejsza była dezinformacja, która przyniosła falę nieszczęść dla tysięcy Polaków - zacytuję "prognozy nie są przesadnie alarmujące"
#Tusk powiedział, że dezinformacja to niebezpieczeństwo - to jedno z niewielu prawdziwych zdań z potoku słów wylanego z mównicy. Najgroźniejsza była dezinformacja, która przyniosła falę nieszczęść dla tysięcy Polaków - zacytuję „prognozy nie są przesadnie alarmujące” #Powodz2024 pic.twitter.com/yMxI7BALHY
— Przemysław Drabek (@DrabekBB) September 25, 2024
Wściekły Donald Tusk większość wystąpienia poświęcił atakowi na opozycję.
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) September 25, 2024
Jednocześnie stwierdził, że IMGW nie ostrzegał przed powodzią... pic.twitter.com/diUzzo9f69