5 mln zł - tyle od stycznia do października br. wydały Kancelarie Sejmu i Senatu na nagrody dla zatrudnionych tam urzędników. Jak zauważa "Fakt", to więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość.
Wczoraj tabloid poinformował, że ministerstwa "uśmiechniętego" rządu koalicji 13 grudnia przeznaczyły ponad 51,7 mln zł od stycznia do października br. na nagrody dla swoich pracowników. Wskazano, że "najwięcej wydał resort finansów, niemal połowę całej kwoty na nagrody".
Dziś z kolei upubliczniono dane na temat nagród w Kancelariach Sejmu i Senatu. Pierwsza instytucja podlega marszałkowi Szymonowi Hołowni, a druga marszałek Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
Pracownicy Kancelarii Sejmu przekazali "Faktowi", że w bieżącym roku pracownikom wypłacono nagrody, których łączna wysokość wynosi 3 mln 991 tys. 548 zł i 67 gr brutto. Dodano, że średnia kwota wypłaconych nagród wyniosła 6 tys. 823 zł i 16 gr, a gratyfikacje finansowe wypłacono 427 osobom.
W analogicznym okresie roku ubiegłego, gdy Kancelaria Sejmu podlegała marszałek Elżbiecie Witek, łączna kwota nagród była zdecydowanie mniejsza - chodziło ponad 2 mln 600 tys. zł, a średnia kwota wypłacona pracownikom wyniosła 4 tys. 300 zł.
W Kancelarii Senatu w okresie styczeń-październik br. wartość wypłaconych nagród wyniosła 1 mln 69 tys. zł brutto. Nagrody otrzymało 168 pracowników, a średnia wypłacona kwota to 4 tys. 49 zł i 24 gr brutto - poinformowało "Fakt" biuro prasowe Senatu.