Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Ewidentne złamanie przepisów przez jeden ze sztabów? "Czegoś takiego jeszcze nie było!"

Sztab jednego z kandydatów na prezydenta RP nie wyłączył reklam go promujących. Były nadal wyświetlane także już w trakcie trwania ciszy wyborczej. W mediach społecznościowych zawrzało. "Czegoś takiego jeszcze nie było!" - zauważył Radosław Fogiel.

Jak już informował portal Niezalezna.pl, złamania ciszy wyborczej dopuścili się już m.in.... wiceminister sprawiedliwości Aleksander Myrcha, czy też poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Głowski. Pisaliśmy o tym TUTAJ

Reklama

Zapominalski komitet i złamana cisza wyborcza

Okazuje się, że najwyraźniej dopuścił się też tego jeden ze sztabów. Nie wyłączył on reklam promujących kandydata na prezydenta i były one wyświetlane już w trakcie trwania ciszy wyborczej. Fakt ten został ostro skrytykowany przez internautów komentujących zdarzenie na platformie X. Do sytuacji odniósł się też poseł Radosław Fogiel.

Czegoś takiego jeszcze nie było! Zdarzały się incydentalne naruszenia ciszy wyborczej, ale nie przez komitet wyborczy, prowadzący kampanię jak gdyby nigdy nic. Trudno uwierzyć w taką niekompetencję/poczucie bezkarności. Chyba że to podkładka pod ewentualne protesty, gdyby poszło niezgodnie z planem...

- napisał Fogiel.

Inni komentujący nie gryźli się w język podsumowujący sytuację. "Oni sobie z nas wszystkich robią jaja, państwo już nawet nie z kartonu a z papieru śniadaniowego" - czytamy w jednym z wpisów.  "Oj tam oj tam. Przeproszą" - skomentował ironicznie inny z internautów.

Pokrętne tłumaczenie

Po pewnym czasie do skandalu odniosła się szefowa omawianego sztabu Wioleta Paprocka. - Poniżej zdjęcia z panelu reklamowego Google, na których wyraźnie widać, że dzisiaj dla wskazanych reklam nie było żadnych emisji. Reklamy zostały wstrzymane wczoraj o godzinie 16:00. Biblioteki Google działają z opóźnieniem i mogą zawierać błędy - napisała na X.

"Sprawa jest już zgłoszona do supportu technicznego platformy reklamowej Google z prośbą o wyjaśnienie. Nie ma absolutnie mowy o żadnym naruszeniu"

– oznajmiła.

Niestety - dla niej - na jej wpis zareagował były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. - Nie wierzcie pani Paprockiej. Poniżej zrzut z panelu Google pokazujący, że można gasić reklamy nawet 19 minut przed ciszą i jakoś nie ma problemów - napisał.

I podkreślił:

"Tylko jeden sztab złamał prawo emitując płatne reklamy w ciszy wyborczej i jest to sztab, którego szefową jest pani Paprocka"

Źródło: niezalezna.pl
Reklama