Waldemar Pawlak w opublikowanym wczoraj wywiadzie prasowym stwierdził, że gazociąg Baltic Pipe „nie jest (Polsce) potrzebny”, a receptą na ryzyko związane z wahaniami cen gazu jest ich indeksacja w oparciu o ceny „produktów naftowych i ich pochodnych”. Komentując jego słowa w rozmowie z Niezalezna.pl, pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, minister Piotr Naimski ocenił, że Pawlak, „który negocjował i podpisywał umowy gazowe w latach 2009-2010, nie powinien już nigdy zabierać głosu, ani brać udziału w układaniu relacji między Polską a Federacją Rosyjską”.
Były premier i wicepremier, a obecnie przewodniczący Rady Programowej PSL Waldemar Pawlak we wczorajszym wywiadzie dla Rzeczpospolitej przekonuje, że ceny gazu w Polsce (kupowanego od Gazpromu) mogłyby być niższe, gdyby były one oparte na formule cenowej związanej z cenami „produktów naftowych i ich pochodnych”. Jak twierdzi, byłoby to korzystniejsze „od modelu rozliczeń opartych na cenach giełdowych”.
Zdaniem Pawlaka, gazociąg jamalski „stanowi stabilną infrastrukturę”, z której Polska może korzystać, a wobec finalizacji budowy Baltic Pipe (który nazwał „bardzo drogim pomnikiem polskiego rządu”) - korzystać nie będzie.
Odpowiadając na pytanie, czy wobec tego , „dostawy gazu z Norwegii poprzez Baltic Pipe też powinny być indeksowane do cen ropy?”, Pawlak idzie dalej, przyznając, że „dodatkowy gazociąg do Polski nie jest potrzebny”.
O komentarz do tez polityka PSL zawartych w wywiadzie poprosiliśmy sekretarza stanu, pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotra Naimskiego.
Nasz rozmówca nie ukrywał zdziwienia słowami Waldemara Pawlaka, stwierdzając, że „człowiek ten, który negocjował i podpisywał umowy gazowe w latach 2009-2010, nie powinien już nigdy zabierać głosu, ani brać udziału w układaniu relacji między Polską a Federacją Rosyjską”. - A w szczególności, nie powinien brać udziału w działaniach, które dotyczą zaopatrzenia Polski w gaz – podkreślił.
- Podpisane przez Waldemara Pawlaka porozumienia (jesienią 2010 r.) skutkowały realnymi, wymiernymi stratami finansowymi dla PGNiG-u i dla Polski, a także dzisiaj skutkują nieustającymi problemami w zarządzaniu polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego, spółką Europol Gaz
– dodał Piotr Naimski.
Waldemar Pawlak, jako minister gospodarki w rządzie PO-PSL, negocjował i podpisał kontrakt jamalski, długoterminową umowę między PGNiG, a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r., obowiązująca do 2022 r. Dotyczyła ona dostaw około 10 mld m sześc. gazu transportowanego rocznie przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km.
Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin (bliski współpracownik Władimira Putina), podpisali jesienią 2010 roku międzyrządowe porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNiG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego. Porozumienie dotyczyło zwiększenia dostaw rosyjskiego gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie.
W lipcu 2018 r. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport, który wykazał, że były istotne nieprawidłowości w działaniach Ministra Gospodarki (Waldemara Pawlaka) w zakresie uzgadniania porozumień gazowych z Gazpromem międzynarodowych w latach 2009–2010. NIK uznała, że brakowało m.in. instrukcji negocjacyjnych, a negocjacje zostały podjęte bez przygotowania merytorycznego.