Minister rządu Tuska została złapana na poważnym mijaniu się z prawdą. W informacjach o wykształceniu Katarzyny Kotuli znalazły się ukończone studia magisterskie, których nie ma. Lokalny portal przypomniał, że jeszcze kilka lat temu opowiadała im o swoim...doktoracie.
Na sejmowej stronie jeszcze niedawno była zamieszczona fałszywa informacja dotycząca wykształcenia Katarzyny Kotuli. Jak poinformowała Telewizja Republika, niezgodnie z prawdą podawano, że minister ds. równości jest magistrem. Jednak jak przyznała po wybuchu afery sama Kotula, nie ukończyła ona studiów na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Zaczęło się szukanie winnych podania "błędnej" informacji. Lewicowa polityk próbowała się tłumaczyć, jednak wytknięto jej, że posłowie samodzielnie podają te dane w kwestionariuszu.
Kotula przyznała, że ma jedynie licencjat, co oznacza, że ma wykształcenie wyższe.
Na lokalnym portalu internetowym Gazety Gryfińskiej ukazał się artykuł, w którym przypomniano, że jeszcze sześć lat temu Kotula mówiła w rozmowie z mediami o pisanym doktoracie. W archiwum gazety z kwietnia 2019 r. odnaleziono ankietę, w której kandydaci do Parlamentu Europejskiego mieli przesyłać ich odpowiedzi na zadane pytania.
W rubryce wykształcenie Katarzyna Kotula (Wiosna Biedronia) napisała: "filologiczne", co jest zgodne z prawą.W kolejnym punkcie ("Zainteresowania i hobby") dodała jednak, że w jej planach jest "wciąż odkładany na bok doktorat z rozwoju mowy w rzadkich wadach genetycznych".
Wątek ten rozszerzyła już po wyborach, w wywiadzie udzielonym naszej gazecie. (...)
- Piszę doktorat z neurojęzykoznawstwa i powiem szczerze, im głębiej w naukę, tym dalej od kościoła. To przeważyło - wyjaśniła Katarzyna Kotula przed sześcioma laty, nie dodając jednak, że uprzednio musiałaby uzyskać tytuł magistra, co wcześniej nie udało się dwukrotnie
Okazuje się, że szczycąca się lewicową działalnością minister, swoje pierwsze kroki w polityce stawiała w...prawicowo-chrześcijańskich kręgach. Polityk chętnie opowiada o swojej profeministycznej i proaborcyjnej działalności, która "miała początku w 1997 roku". Późniejsze lata określiła jako "feminizm kanapowy".
To właśnie wtedy budowała swoją polityczną karierę. Rozpoczęła ją w 2002 roku, gdy wystartowała do gryfińskich władz samorządowych. Do Rady Miejskiej startowała z list prawicowo-chrześcijańskiego KWW Dolna Odra-Przyszłość dla Gryfina.
Na 25-letnią wtedy Kotulę zagłosowało 15 wyborców. W wyborach w 2010 roku zdobyła nieco więcej, bo 17 głosów.