Rada Konstytucyjna Francji, pod przewodnictwem polityka wywodzącego się z partii prezydenta Macrona, zdecydowała, że można wykluczyć osobę startującą w wyborach wyrokiem sądu pierwszej instancji. Już w poniedziałek sąd na mocy nowych przepisów ma zdecydować w sprawie wykluczenia z wyborów prowadzącej w sondażach Marine Le Pen. To kolejny przykład "demokracji walczącej" w krajach europejskich, która wyklucza z wyborów polityków niepasujących mainstreamowi.
Jak podaje na platformie X Kacper Kita, Rada Konstytucyjna Francji zdecydowała, że ze startu w wyborach w tym kraju może wykluczyć już wyrok w 1. instancji. Niewiarygodnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że decyzja ta zapadła tuż przed tym, jak sąd ma zdecydować w sprawie prowadzącej w sondażach Marine Le Pen. Polityk jest szefową partii, która w ostatnich wyborach uzyskała największe poparcie, na poziomie 33 proc.
Prawicowej polityk grozi wykluczenie z wyborów na 5 lat, więzienie i kary finansowe.
Rada Konstytucyjna Francji zdecydowała, że można wykluczyć z wyborów już wyrokiem 1. instancji.
— Kacper Kita (@KacperKita) March 28, 2025
W poniedziałek sąd zdecyduje ws. prowadzącej w sondażach Marine Le Pen, której grozi wykluczenie z wyborów na 5 lat, więzienie i kary finansowe.
Moja książka:https://t.co/s3fEJwJANJ
Co ciekawe, szefem Rady Konstytucyjnej jest Richard Ferrand, były szef biura wykonawczego partii Emmanuela Macrona.
Pojutrze możliwe wykluczenie Le Pen z wyborów przez sąd. A szefem Rady Konstytucyjnej, która położyła pod to fundament wczoraj, jest Richard Ferrand - polityk, szef parlamentu z ramienia Macrona w latach 2018-22, jeszcze kilka miesięcy temu szef Biura Wykonawczego jego partii
– podaje na x.com Kita.
Pojutrze możliwe wykluczenie Le Pen z wyborów przez sąd.
— Kacper Kita (@KacperKita) March 29, 2025
A szefem Rady Konstytucyjnej, która położyła pod to fundament wczoraj, jest Richard Ferrand - polityk, szef parlamentu z ramienia Macrona w latach 2018-22, jeszcze kilka miesięcy temu szef Biura Wykonawczego jego partii. https://t.co/WiKO0oer0L
Informacja o możliwości wykluczenia Le Pen z wyborów wywołała reakcję komentatorów na platformie X.
„Demokracja walcząca” w natarciu. Wersja 🇫🇷 https://t.co/klDjWYYVFj
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) March 29, 2025
Że co? https://t.co/nRLvFRAcSK
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) March 29, 2025
Do czego oni chcą doprowadzić Europę. Przecież nie da się rządzić za wszelką cenę. Wariant rumuński będzie realizowany nawet we Francji?
— Marcin Wątrobiński (@mar_watrobinski) March 29, 2025
Warto dodać, że zarzuty to zupełne duperele bez większego znaczenia. Praktyka takiego zatrudniania asystentów jest powszechna we wszystkich partiach. A właściwie była do kiedy okazało się, że to pałka nie tylko na RN, ale i może uderzyć np. centrystów z MoDemu (np. obecnego…
— Adam Gwiazda (@delestoile) March 28, 2025
Zarzuty wobec Le Pen i innych polityków Zjednoczenia Narodowego dotyczą zatrudnianie przez partię jako asystentów europosłów ludzi, którzy mieli wykonywać inne zadania. Dotychczas kara wykluczenia z wyborów wchodziła w życie dopiero po odrzuceniu przez sąd apelacji. Teraz ma się to dziać od razu po wyroku 1. instancji.