10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

„Czwarty tom to wielki sukces niemieckiej polityki historycznej”. Szef IPN o polsko-niemieckim podręczniku

"Czwarty tom tego podręcznika nazwałbym kolejnym wielkim sukcesem niemieckiej polityki historycznej. Niemcy mają w swoim interesie to, by Polacy uczyli się takiej właśnie wersji historii. Polacy - jednak nie" - ocenił dopuszczony do nauki w szkołach polsko-niemiecki podręcznik dr Karol Nawrocki. W rozmowie z Katarzyną Gójską w Telewizji Republika, szef IPN ocenił, że jest to działanie "kompatybilne" z innymi działaniami rządu: kapitulacją w sprawie reparacji, czy usunięciem polskich bohaterów wojennych z wystawy w Muzeum II Wojny Światowej.

Podręczniki z serii "Europa. Nasza historia"
Podręczniki z serii "Europa. Nasza historia"
printscreen - Telewizja Republika

Pod koniec lipca Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że dopuściło czwarty tom podręcznika „Europa. Nasza historia” do wykorzystania w szkołach. To dzieło pod patronatem Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej. "Chodzi o to, żebyśmy przynajmniej mieli podobną wiedzę o sobie. My, Polacy i Niemcy. A także my Ślązacy" - mówił Marcin Wiatr ze wspomnianej komisji, mówiący o sobie, że jest Górnoślązakiem i Niemcem.

Podręcznika, ale i polityki historycznej dotyczyła dzisiejsza rozmowa w programie "W punkt" w Telewizji Republika. Prowadząca Katarzyna Gójska podkreślała, że w polsko-niemieckim podręczniku do nauczania historii nie ma miejsca na Powstanie Warszawskie, Rotmistrza Pileckiego, ale jest np. miejsce, by pytać, czy... nie warto było kolaborować z okupantem.

"Gdyby zapisywał on prawdziwą historię, cierpienia polskiego narodu, byłoby wartością dodaną" - ocenił goszczący w programie prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Przypomniał, że trzy tomy tego podręcznika zaakceptował minister Przemysław Czarnek, lecz czwarty tom budził od początku duże kontrowersje. Teraz został zaakceptowany przez nowy rząd.

Nawrocki zwrócił uwagę, że podręcznik jest "niejako kalką" rozwiązań znanych z Muzeum II wojny światowej w Gdańsku. "Pewna uniwersalizacja zła, nagminne nieużywanie słowa Niemcy" - wymieniał.

Czwarty tom tego podręcznika nazwałbym kolejnym wielkim sukcesem niemieckiej polityki historycznej. Niemcy mają w swoim interesie to, by Polacy uczyli się takiej właśnie wersji historii. Polacy - jednak nie. Wydaje mi się, że to jest kolosalnie kompatybilne z polityką polskiego rządu, który abdykuje z reparacji z jednej strony. Usuwa bohaterów II wojny światowej z drugiej strony, to już inny resort. I z trzeciej strony polskim uczniom sufluje polsko-niemiecki podręcznik, który ma właściwie realizować niemiecką politykę historii

– stwierdził dr Nawrocki.

Przypomniał, że tam gdzie mowa o agresorze z II wojny światowej nie pisze się w podręczniku o Niemczech, ale o "III Rzeszy" - co istotne, nie "III Rzeszy Niemieckiej". Data 17 września 1939 roku i agresja ZSRR na Polskę, nie jest w ogóle zaznaczona na osi czasu. Wschodni sąsiedzi wymieniani są jako wyzwoliciele i zwycięzcy wojny.


Oglądaj Telewizję Republika na żywo:

 



Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika

#Podręcznik „Europa. Nasza historia” #historia

Mateusz Tomaszewski