Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zapowiada strajk nauczycieli, a do tego grozi paraliżem egzaminów i brakiem promocji do następnej klasy dla tysięcy polskich uczniów. Z kolei rząd pracuje nad odpowiednimi rozwiązaniami. O tym, jakie są plany gabinetu Mateusza Morawieckiego, mówiła dziś rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
Rzeczniczka rządu pytana dziś przez dziennikarzy o protest nauczycieli i ich postulaty, dotyczące podniesienia wynagrodzeń podkreśliła, że rząd PiS rozpoczął zmiany od 2017 r., od waloryzacji wynagrodzeń nauczycieli i te wynagrodzenia są sukcesywnie podnoszone. Zwróciła uwagę na propozycję przyspieszenia kolejnej podwyżki - ze stycznia 2020 r. na wrzesień tego roku.
Nie zabrakło także istotnego cofnięcia się w czasie. Konkretnie: do dni, w których resort edukacji prowadziła Joanna Kluzik-Rostkowska, parlamentarzystka Platformy Obywatelskiej.
"Obecnie bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji gdyby na przykład ówczesna minister edukacji Kluzik-Rostkowska zarezerwowała pieniądze na wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli w 2016 roku. Tego niestety nie uczyniono i przypominamy sobie wszyscy słowa: 'pieniędzy na wynagrodzenia w 2016 r. dla nauczycieli nie będzie'"
- powiedziała Kopcińska, przytaczając słowa Kluzik-Rostkowskiej z 2015 roku.
"Nas nie trzeba przekonywać, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. My to wiemy i dlatego też podjęliśmy skuteczne działania"
- podkreśliła.
Kopcińska dodała, że już w pierwszym budżecie, który zaprojektował rząd PiS, te pieniądze się znalazły.
"W tej chwili dążymy do tego, o czym mówił premier Mateusz Morawiecki, czyli chcielibyśmy, aby już w przyszłym roku pensja nauczyciela dyplomowanego wynosiła 6 tys. zł i to się wszytko dzieje"
- mówiła Kopcińska.
"Mamy dodatkowo szereg innych propozycji programowych PiS, z których mogą skorzystać wszystkie grupy, nie tylko nauczyciele"
- dodała.
Sporo kontrowersji budzą słowa Sławomira Broniarza - przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego mówił o tym, że z powodu strajku dzieci mogą nie otrzymać promocji do następnej klasy. Termin strajku zaplanowany został też tak, by mógł przebiegać w trakcie ważnych egzaminów.
Kopcińska powiedziała, że obecnie priorytetem dla rządu i ministerstwa edukacji jest to, aby zaplanowane egzaminy odbyły się zgodnie z planem.
"Robimy wszystko żeby zarówno dzieci, młodzież, jak i ich rodzice byli spokojni, żeby młodzież skupiła się tylko i wyłącznie na przyswajaniu wiedzy. Chcę uspokoić wszystkich rodziców, że te egzaminy odbędą się w zaplanowanym terminie"
- zadeklarowała.