Politycy opozycji na wszelkie sposoby usiłują wykorzystać protestujące w sejmie osoby niepełnosprawne do swoich celów. Dziś, gdy nie pełnią w Polsce rządów przekonują, że obowiązkiem rządu jest spełnienie wszystkich postulatów protestujących. Co sami robili przez 8 lat? Michałowi Boniemu przypomniał o tym redaktor Marcin Zaborski. I zaczęło się dukanie europosła PO…
W sejmie trwa protest opiekunów osób niepełnosprawnych. Michał Boni gościł wczoraj RMF FM. Został zapytany o to co dzieje się w budynku parlamentu, czy nie czuje się za to odpowiedzialny.
Nie, nie mam takiego poczucia. Ileś rozmów z niepełnosprawnymi przeprowadzałem, brałem w nich udział. Ileś rozwiązań w tym czasie zostało wprowadzonych - nie wszystkie.
- powiedział Boni, który w rządzie Donalda Tuska był szefem komitetu stałego Rady Ministrów.
Z każdą minutą Boni był dopytywany przez prowadzącego.
- Czy mógłby pan dzisiaj stanąć przed tymi, którzy są w Sejmie, protestują i powiedzieć im: My, Platforma Obywatelska, załatwiliśmy wam godne życie - zupełnie inaczej niż Prawo i Sprawiedliwość? – pytał.
- Myślę, że za każdym razem, panie redaktorze, był zupełnie inny ton rozmowy. Mógłbym powiedzieć, że zostało wiele rzeczy rozwiązanych, a następne trzeba rozwiązywać - odpowiedział polityk.
Jak Boni wyjaśni fakt, że za rządów PO ludzie też przychodzili protestować?
Dlatego że ileś lat temu nie było jeszcze takich rozwiązań. One wchodziły krok po kroku
– usiłował tłumaczyć Boni.
Prowadzący przypomniał, że m.in. „rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u podzielił opiekunów osób niepełnosprawnych na tych, którzy dostają 500 złotych i prawie 1500 zł”.
„Zasiłek pielęgnacyjny w czasie rządów Platformy Obywatelskiej wynosił 153 zł i jakoś przez kolejne lata nie wzrastał. W czasie rządów Platformy pensja minimalna wzrosła o prawie 90 proc., a w tym samym czasie renta socjalna o niecałe 50 proc. Naprawdę tylko tyle można było zrobić?” – pytał Zaborski.
Redaktor przypomniał, że w czasie rządów PO „rodziny osób niepełnosprawnych przychodziły i przed kancelarię premiera, i przed Sejm i prosiły o jedno: Chcemy płacy minimalnej, bo pracujemy przez całą dobę, przez cały tydzień”.
Przychodziła na rozmowę ze mną m.in. pani minister Kozłowska-Rajewicz, która odpowiadała za tamte sprawy i mówiła: "Ja to bym chciała, tylko że ministrowie z mojego rządu mówią mi - nie da się”
– zaznaczył prowadzący.
W pewnym momencie Boni nie wytrzymał i stwierdził, że umawiał się na... inny zestaw pytań.
Mieliśmy rozmawiać o RODO, więc nie sprawdziłem wszystkich danych, ale mogę panu podesłać różne dane pokazujące, jak przez te 8 lat różne wątki i wsparcie dla osób niepełnosprawnych się zmieniało
– wypalił europoseł Platformy Obywatelskiej.
Nie dam sobie wmówić tego, że PiS jest fantastyczny, a myśmy porobili same błędy i źle traktowaliśmy osoby niepełnosprawne. Nie wszystko zostało zrobione. Mogę się bić w pierś za to, co nie zostało zrobione, albo było robione za wolno – przyznał polityk.