Według danych Państwowej Komisji Wyborczej, w II turze wyborów prezydenckich Karol Nawrocki wygrał z Rafałem Trzaskowskim różnicą prawie 370 tysięcy głosów. Demokratyczny wybór Polaków chce jednak podważyć Roman Giertych i jemu podobni, wskazując na rzekome "fałszerstwa wyborcze". Protesty trafiają do Sądu Najwyższego, który raz za razem orzeka, że nawet jeżeli doszło do nielicznych pomyłek, to były one bez wpływu na wynik końcowy.
Dziś wieczorem na stronie prokuratury pojawił się nowy komunikat.
Prokurator Generalny zapoznając się z protestami wyborczymi przekazanymi przez Sąd Najwyższy, stwierdził, że w wielu z nich podnosi się okoliczności związane z ewentualnymi błędami czy nadużyciami w obwodowych komisjach wyborczych. Część z nich uwzględniała analizy statystyczne i oparte o nie symulacje. Wskazywano na potencjalnie dużą skalę tego zjawiska. Z uwagi na dostrzeżone, jak również potwierdzone sądowymi protokołami oględzin kart do głosowania w licznych obwodowych komisjach wyborczych nieprawidłowości związane z ustaleniem wyniku wyborów, przyjmujące postać naruszenia przepisów prawa wyborczego, Prokurator Generalny zasięgnął opinii biegłych z zakresu ekonometrii oraz socjologii, w celu ustalenia skali tych nieprawidłowości i ich potencjalnego wpływu na wynik wyborów.
– wskazuje prok. Anna Adamiak, rzecznik prasowy Adama Bodnara.
I tak, prokuratura zamówiła dwie opinie biegłych, którzy co do zasady pro bono nie pracują, więc za wydanie takich opinii trzeba im zapłacić. A co stwierdzili?
- Oj, oj. Cała historia się im posypała. A tak się starał Roman Giertych - pisze europoseł Piotr Müller.
Bo w jednej z opinii czytamy, że anomalie statystyczne "nie dają podstaw do stwierdzenia błędów lub nadużyć na dużą skalę". Biegły uznał, że "z bardzo wysokim prawdopodobieństwem anomalie były neutralne dla wyniku głosowania w skali kraju", bo ewentualna zmiana mogłaby być przy skrajnych założeniach o ok. 18,5 tys. głosów.
Drugi biegły testował różne warianty i... "Nie uzyskałem takiej kombinacji wyników, przy której nadmiar głosów jednego kandydata byłby większy o więcej niż 3500 głosów od nadmiaru głosów drugiego kandydata" - napisał.
Krótko mówiąc - biegli stwierdzili, że ewentualne pomyłki nie wpłynęły na wynik wyborów, których zwycięzcą został Karol Nawrocki. Co dalej?
Opinie te nie mogły być wykorzystane do opracowania stanowisk Prokuratora Generalnego w przedmiocie zasadności poszczególnych protestów wyborczych, z uwagi na datę ich sporządzenia, tj. 26 i 27 czerwca 2025 r., natomiast stanowiły podstawę do wypracowania stanowiska Prokuratora Generalnego w przedmiocie ważności wyborów i podjęcia dalszych działań w zakresie prawno-karnej oceny wynikających z tych opinii nieprawidłowości.
– czytamy w komunikacie prok. Anny Adamiak. Ciekawe, czy powyższe opinie powstrzymają Romana Giertycha przed dalszym nakręcaniem narracji o rzekomych fałszerstwach?