W drugim dniu konwencji Partii Demokratycznej delegaci z 50 stanów i siedmiu amerykańskich terytoriów wybrali Joe Bidena na kandydata ugrupowania w wyborach prezydenckich. Na konwencji przemawiali m.in. byli przywódcy USA Bill Clinton i Jimmy Carter.
W procesie wirtualnego podliczania głosów, nazwanego „Roll Call Across America”, Biden otrzymał minimum wymaganych co najmniej 1991 głosów, kiedy 32 przekazała delegacja z jego stanu Delaware. Mniejszość Demokratów opowiedziała się za senatorem Bernie'm Sandersem.
„Dziękuję wam z głębi serca” – powiedział 77-letni Biden, przemawiający ze szkolnej biblioteki w Delaware.
Transmitowane na konwencji wystąpienia wygłosili m.in. byli demokratyczni prezydenci USA Bill Clinton i Jimmy Carter. Clinton poparł Bidena, nazywając go „gotowym do pracy prezydentem”.
„To osoba twardo stąpająca po ziemi i wykonująca swoją pracę. To człowiek z misją: (wyznający zasadę) wziąć na siebie odpowiedzialność, nie zrzucać winy na innych; koncentrować się, nie rozpraszać; jednoczyć, a nie dzielić. Nasz wybór to Joe Biden”
– mówił Clinton.
Oskarżył on urzędującego republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa o bagatelizowanie kryzysu związanego z koronawirusem. Jego zdaniem pod presją nie sprostał on wyzwaniu.
„W takiej chwili Gabinet Owalny powinien być centrum dowodzenia. Zamiast tego jest to centrum burz, jest tylko chaos. Tylko jedna rzecz nigdy się nie zmienia - jego determinacja, by odmówić przyjęcia na siebie odpowiedzialności i zrzucić winę”
– ocenił Clinton.
Ironicznie wezwał wyborców do wspierania Trumpa, jeśli chcą „prezydenta, który definiuje pracę jako codzienne spędzanie całych godzin na oglądaniu telewizji i atakowaniu ludzi w mediach społecznościowych”.
95-letni Carter nie pojawił się przed kamerą. W nagraniu zapewniał zza kadru, że Biden ma „doświadczenie, charakter i przyzwoitość, aby zjednoczyć nas i przywrócić wielkość Ameryce”. „Joe Biden musi być naszym następnym prezydentem” - przekonywał.
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 3 listopada.