Ministerstwo Zdrowia nie planuje wycofania się z obowiązku wpisywania danych o ciąży do rejestru zdarzeń medycznych. To ciekawe, ponieważ kiedy dzisiejszy rząd był w opozycji, sprawa ta była przez jego przedstawicieli mocno krytykowana. Poprzedniej władzy zarzucono chęć "kontrolowania ciąż", jednak teraz, gdy premierem jest Donald Tusk - naczelny przeciwnik wprowadzonych wówczas zmian - nie podejmowane są żadne działania.
Przepisy rozszerzające katalog danych wprowadzanych do rejestru zdarzeń medycznych m.in. o ciążę weszły w życie w 2022 r, za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy.
"Nie tworzymy żadnych rejestrów, a jedynie poszerzamy system raportowania w oparciu o zalecenia Komisji Europejskiej"
Mimo to, zmiany wprowadzone przez poprzedni rząd spotkały się z ogromną falą krytyki, szczególnie ze strony opozycji. A jak wiadomo - była w niej m.in. ekipa Tuska.
"Gdyby to był inny rząd, można by mieć złudzenie, że w sprawie tzw. rejestru ciąż chodzi o poprawę standardów i zwiększenie opieki nad ciężarnymi w Polsce, w przypadku tego rządu wiadomo, że chodzi o przymus i kontrolę; wygląda to wszystko trochę jak z upiornego horroru"
W jego ocenie - "rejestr ciąż", który wprowadził rząd PiS, miał "służyć kontroli kobiet". "Chodzi o kontrolę donoszenie ciąży i straszenie prokuraturą".
Co ciekawe, po dojściu do władzy koalicji 13 grudnia, w tym zakresie nie planowane są żadne zmiany.
"Nie prowadzimy obecnie prac legislacyjnych zmierzających do zmiany przepisów rozporządzenia"
Wytłumaczono (niemal 1:1 tak, jak robił to poprzedni rząd), że "celem zbierania danych w SIM (System Informacji Medycznej) jest zapewnienie pracownikom medycznym dostępu do danych o zdrowiu konkretnego pacjenta wyłącznie w celu zapewnienia jak najwyższej jakości udzielanych świadczeń zdrowotnych. Przekazywanie przez usługodawcę do SIM informacji o ciąży pacjentki służy zatem dostosowaniu terapii do stanu ciężarnej pacjentki i zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego jej oraz płodowi".
Resort zaznaczył również, że gromadzenie takich danych w SIM i zapewnienie do nich dostępu pracownikom medycznym jest pomocne na przykład wtedy, gdy kobieta ciężarna jest nieprzytomna.
I teraz nasuwa się pytanie - dlaczego? Skoro niespełna dwa lata temu, kiedy zmiany zostały wprowadzone, na rząd Mateusza Morawieckiego spadła fala krytyki, a teraz, gdy sam Tusk może odwrócić sytuację - nie są podejmowane żadne kroki. Czyżby to kolejny objaw hipokryzji nowego-starego rządu?