Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Mają badać "rosyjskie wpływy", zarobią jak wiceministrowie. Zarządził tak Donald Tusk

Członkowie komisji ds. wpływów rosyjskich powołanej przez Donalda Tuska będą otrzymywać wynagrodzenie za udział w jej pracach w wysokości wynagrodzenia sekretarza stanu w administracji rządowej - wynika z nowelizacji zarządzenia premiera.

Jarosław Stróżyk
Jarosław Stróżyk
Tomasz Hamrat - Gazeta Polska

Komisja Tuska ds. rosyjskich wpływów. Jej członkowie sporo zarobią

Zgodnie z opublikowaną w Monitorze Polskim nowelizacją zarządzenia premiera, członkom komisji ds. wpływów rosyjskich, zatrudnionym w administracji rządowej lub innych organach państwowych będzie przysługiwało wynagrodzenie.

W Monitorze Polskim opublikowano we wtorek nowelizację zarządzenia premiera w sprawie powołania Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2004–2024.

Zgodnie z zarządzeniem, osobom wchodzącym w skład Komisji przysługuje wynagrodzenie za udział w jej pracach w wysokości wynagrodzenia sekretarza stanu w administracji rządowej.

Przed nowelizacją, wynagrodzenie nie przysługiwało osobom wchodzącym w skład Komisji zatrudnionym w urzędach obsługujących organy administracji rządowej lub inne organy państwowe lub zatrudnionym w innych instytucjach państwowych. Teraz premier uchylił ten zapis; osoby te będą otrzymywać wynagrodzenie za pracę w komisji.


Zarządzenie o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy RP w latach 2004–2024 premier wydał 21 maja. Zgodnie z jego treścią komisja jest organem pomocniczym szefa rządu. Wcześniej, za rządów PiS, funkcjonowała komisja ds. badania wpływów rosyjskich, której członkowie zostali wybrani przez Sejm.

Zgodnie z zarządzeniem premiera, w skład - liczącej 12 osób - komisji wchodzą eksperci rekomendowani przez szefa rządu oraz poszczególnych ministrów. Pracami komisji pokieruje szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. Członkami komisji są również: Irena Lipowicz, Dominika Kasprowicz (delegowane przez premiera), Agnieszka Demczuk, Paweł Ceranka (delegowani przez ministra koordynatora służb specjalnych), Katarzyna Bąkowicz (delegowana przez szefa MF), Bartosz Machalica (delegowany przez szefa MC), Adam Leszczyński (delegowany przez szefa MKiDN), Grzegorz Motyka (delegowany przez szefa MON), Cezary Banasiński (delegowany przez szefa MAP), Tomasz Chłoń (delegowany przez szefa MSZ) oraz Paweł Białek (delegowany przez szefa MSWiA).

Komisja zajmująca się badaniem wpływów rosyjskich w Polsce, która powstała za rządów PiS w ubiegłym roku, 29 listopada 2023 r. - już w nowej kadencji Sejmu - zaprezentowała raport cząstkowy i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską.

Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji, co wstrzymało jej działalność. W Sejmie w czwartek odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy Polski2050 o uchyleniu ustawy o Państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Dzień później posłowie PiS zapowiedzieli powołanie zespołu ds. badania wpływów rosyjskich. Jak twierdzą, będzie on "odkłamywać" ustalenia rządowej komisji, na czele której stanął szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. Zespół PiS ma "przyjrzeć się" m.in. Ryszardowi Schnepfowi oraz Mirosławowi Różańskiemu. Na jego czele stanie Marcin Przydacz, zaś wiceszefem będzie Andrzej Śliwka.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Donald Tusk #bezprawie Tuska #rosyjskie wpływy #Rosja

mm