Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow nie chciał komentować postawienia oskarżenia w USA trzynastu obywateli rosyjskich o ingerowanie w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku. – Dopóki nie zobaczymy faktów, wszystko inne to tylko gadanina – stwierdził.
– Nie mam odpowiedzi – powiedział Ławrow pytany o postawienie zarzutom obywatelom rosyjskim w USA. Szef rosyjskiej dyplomacji wystąpił w stolicy Bawarii na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Możecie publikować cokolwiek, my widzimy, jak mnożą się kolejne oskarżenia i kolejne oświadczenia. Ale dopóki nie zobaczymy faktów, wszystko inne to tylko gadanina. Przepraszam za to określenie
– oświadczył.
Wielka ława przysięgłych, która zajmowała się domniemaną ingerencją w 2016 roku w wybory prezydenckie w USA, w piątek postawiła w stan oskarżenia 13 Rosjan i trzy rosyjskie podmioty – poinformowała federalna agencja śledcza U.S. Office of Special Counsel (OSC).
Oskarżonym zarzucono m.in. używanie ukradzionych lub fikcyjnych amerykańskich dowodów tożsamości i innych fałszywych dokumentów, nielegalne wykorzystywanie kont bankowych, nielegalne uzyskiwanie dostępu do kont obywateli USA w mediach społecznościowych.
Jak ocenili przysięgli, ingerencje w procesy polityczne w USA rozpoczęły się już w 2014 roku i miały – między innymi – „stworzyć podziały w amerykańskim systemie politycznym” również podczas wyborów prezydenckich.
Oskarżenia dotyczą biznesmena Jewgienija Prigożyna, dwóch jego firm: Concord Management and Consulting oraz Concord Catering oraz związanej z nimi Agencji Studiów Internetowych, nazywanej przez media rosyjskie „fabryką trolli”. O działalności prokremlowskiej „fabryki trolli” media pisały już w przeszłości, a po wyborach w USA pojawiły się publikacje o działalności jej działu prowadzącego działania skierowane do odbiorców amerykańskich. Osoby, których oskarżają Amerykanie, są związane właśnie z owym „departamentem amerykańskim”.
Jest wśród nich na przykład Michaił Burczyk, którego media określały jako dyrektora „fabryki trolli”, a także urodzony w Aerbejdżanie Dżejchun Asłanow, według mediów – szef „departamentu amerykańskiego”. Inne osoby to pracownicy „fabryki trolli”, którzy np. kupowali serwery amerykańskie na potrzeby działalności „fabryki trolli”, odwiedzali USA pod fałszywymi pretekstami, by zbierać tam informacje, a także tłumacze, analitycy i osoby prowadzące fikcyjne konta – należące rzekomo do obywateli USA – w mediach społecznościowych.