Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Arkadiusz Mularczyk: Niemiecka agentura na różnych szczeblach polskiej administracji realizuje zadania

Mówiąc o likwidacji Departamentu Restytucji Dóbr Kultury poszukującego dzieł utraconych w czasie II wojny światowej, europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk stwierdził, iż jest to niebywałym skandalem i realizowaniem niemieckich interesów w naszym kraju. Nasz rozmówca dodał, że zniszczenie wspomnianej instytucji stanowi potężny cios w polską politykę historyczną.

Zdecydowana reakcja Arkadiusza Mularczyka
Zdecydowana reakcja Arkadiusza Mularczyka
fot. Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Niedawno rząd Donalda Tuska zlikwidował Departament Restytucji Dóbr Kultury - część Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Co Pan sądzi o tej likwidacji?

To dla mnie sprawa niesamowita, niebywała! Będąca jakby wymiernym dowodem na to, że Niemcy de facto rękami Tuska i jego administracji likwidują wszystkie, uciążliwe dla nich instrumenty polityki historycznej naszego kraju.

Departament Restytucji prowadził misję, która jest długotrwała, uciążliwa i niełatwa. W jej ramach nieraz podważał rozmaitego rodzaju licytacje mające miejsce w wielu krajach świata. Także w Niemczech. I te działania restytucyjne często prowadziły do przypominania na „międzynarodowej arenie”  tego, że Niemcy po prostu nadal nie rozliczyły się z grabieży setek tysięcy polskich dóbr kultury.

Myślę, że dla Niemców dotkliwy i bolesny był fakt, że ten departamentu skutecznie działał we współpracy z polskimi ambasadami i konsulatami, z galeriami i z muzeami na całym świecie. Co w konsekwencji pozwalało osiągać sukcesy i odzyskiwać dzieła skradzione przez Niemców. A najbardziej bolesne dla nich było to, że na niemieckich giełdach i aukcjach udawało się zakwestionować własność obrazów. Bo to wywoływało międzynarodowy rezonans dotyczący danego obrazu i jego losów. 

Mamy tu do czynienia z jedną z najgorszych rzeczy, jaką rząd mógł zrobić. Z zatrzymaniem realnych, zaawansowanych postępowań restytucyjnych.

Często długotrwałych! Czasochłonnych i wymagających współpracy z policją czy z Interpolem. Z różnego typu służbami na całym świecie. I dzisiaj zlikwidowanie tego oddziału Ministerstwa Kultury jest niebywałym skandalem! I realizowaniem niemieckich interesów w naszym kraju. Dlatego, że – jak mówiłem wcześniej – dziś Niemcy prowadzą politykę bardzo ofensywną. Wykorzystują czas rządu Tuska do tego, żeby doprowadzić do destrukcji procesu restytucji i reperacji. A jednocześnie jak najbardziej utrudnić nam przyszłą odbudowę instytucji zajmujących się tym procesem. I to jest robione rękami niemieckiej agentury w Polsce. Trzeba to sobie jasno powiedzieć.

Ową agenturę tworzą ludzie specjalnego znaczenia dla Niemców. Często po niemieckich szkołach i uniwersytetach. Po prostu niemiecka agentura, która na różnych szczeblach polskiej administracji publicznej czy państwowej realizuje zadania nadane jej przez Niemców.

Rozumiem, że wspominany przez nas Departament zajmował się restytucją dóbr zabranych nie tylko przez Niemców, ale też przez np. Rosjan.

Tak, tak! Generalnie chodziło o odzyskiwanie dzieł sztuki skradzionych podczas II wojny światowej. A te dzieła znajdują się w bardzo różnych miejscach. Nie tylko w Niemczech, ale też w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Na  różnego rodzaju giełdach! I dlatego Departament Restytucji prowadził szerokie i bardzo profesjonalne działania związane z koniecznością ścisłej międzynarodowej współpracy. Które to działania doprowadziły do oddania Polsce bardzo wielu dzieł kultury. Zwłaszcza obrazów.

Dodam, że zlikwidowanie takiej instytucji jak Departament Restytucji Dóbr Kultury, stanowi potężny cios w polską politykę historyczną. I - można powiedzieć – jest bardzo „na rękę” Niemcom, dla których proces odzyskiwania zagrabionych rzeczy jest niesłychanie bolesny, bo oni chcieliby o nich już zapomnieć. Nie pamiętać. Po prostu pragnęliby tego, aby cały świat prezentował ich narrację mówiącą, że oni się rozliczyli. I co mieli zapłacić, to zapłacili! Co mieli zwrócić, zwrócili! I taki departament, który niewątpliwie miał sukcesy i raz po raz o nich przypominał, był dla Niemców niezwykle uciążliwy i kłopotliwy.

Czyli dla Polski jego likwidacja przynosi wymierne straty, bo różne rzeczy, które wróciłyby do nas, już nie wrócą?

Nie wiem, jaki jest pomysł i plan na dalsze działania restytucyjne. Można by spytać o to obecnego ministra kultury. Natomiast likwidowanie jednostki zajmującej się właśnie restytucją, o czym poinformował były wicepremier Piotr Gliński, jest absolutnie skandaliczne. Bo to może doprowadzić do wstrzymania bardzo wielu procesów restytucyjnych. Do zmiany pracowników, którzy zajmują się tym od dekad. Mają wypracowane ścieżki procedury.

Tymczasem kompletnie nie słyszymy, co obecny minister kultury daje w zamian.

Mówił Pan dużo o Niemcach. Ale powiedzmy jasno: na likwidacji Departamentu Restytucji skorzystają nie tylko Niemcy, ale też inni: Rosjanie, międzynarodowi handlarze sztuki i tak dalej.

Skorzystają wszyscy, którzy obracają tymi skradzionymi podczas II wojny rzeczami: rabusie, ich spadkobiercy i domy aukcyjne. Bo, jak rozumiem, teraz już nikt nie będzie im „patrzył na ręce”. Na to, czy w obrocie handlowym (w pierwszym lub w drugim obiegu) jest obraz, czy dzieło skradzione z Polski, które często zatacza szerokie kręgi. I prędzej czy później ktoś popełnia błąd i nie znając pochodzenia czy uznając, że sprawa jest zadawniona, wystawia taki obraz gdzieś na aukcji i wówczas jest szansa na to, aby go odzyskać. W tej sytuacji rozumiem, że takiej szansy już nie będzie. Bo nie będzie w Polsce wyspecjalizowanej jednostki, która by tym mogła się zajmować. To działanie na niekorzyść państwa polskiego, ale za to na korzyść państwa niemieckiego. Ich polityki rozmywania odpowiedzialności za II wojnę światową.    

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Arkadiusz Mularczyk #Niemcy #bezprawie Tuska

Eryk Łażewski