Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Afera KPO. Politycy PiS przygotowali "wystawę wstydu i hańby" [WIDEO]

Politycy PiS przygotowali "wystawę hańby, wstydu, ludzi, którzy wykorzystując swoje koneksje, sięgnęli po publiczne środki". Zaprezentowano na niej sylwetki różnych osób powiązanych z Platformą Obywatelską, które otrzymały środki w ramach KPO.

Autor: Mateusz Mol

"Bogacze z KPO". PiS przygotowało wystawę 

Politycy PiS zorganizowali konferencję prasową poświęconą aferze KPO. 

Jesteśmy kilka dni po konferencji rządowej w sprawie afery KPO. KPO miał służyć do odbudowy gospodarek europejskich po pandemii. Wszyscy widzieliśmy, co się wydarzyło z tymi pieniędzmi. Pieniądze z funduszu HoReCa zostały wydatkowane bardzo często na różnego rodzaju fanaberie, jachty, sauny, solaria. Tak pieniądze, które miały służyć rozwojowi gospodarki, zostały roztrwonione. Piątkowa konferencja niczego nie wyjaśniła, bo przedstawiciele rządu mówią, że ponad 3200 umów zostało skontrolowanych, z czego w 7 wykryto nieprawidłowości

– powiedział Rafał Bochenek.

Dodał, iż "w żaden sposób przedstawiciele rządu nie odnieśli się do informacji medialnych, które wskazują, że środki z KPO wędrowały do rodzin polityków obecnej koalicji rządzącej, co prezentujemy na dzisiejszej wystawie".

Setki tysięcy złotych na wsparcie firm i działalności gospodarczych polityków i ich rodzin z obecnej koalicji rządzącej. Raz jeszcze stawiamy pytania do rządzących - jakie były kryteria rozdziału tych pieniędzy? Jak to się stało, że koledzy w rządzie decydowali o przydziale środków, a beneficjentami są rodziny innych polityków z koalicji rządzącej? Czy politycy i ich rodziny zwrócą te środki?

– pytał.

Europoseł Tobiasz Bocheński zwrócił uwagę, że "pieniądze z KPO miały stanowić element koła zamachowego, który miał Polskę poruszać ku rozwojowi - wostatnich miesiącach dowiedzieliśmy się, że w kraju, który ma 38 mln mieszkańców i setki tysięcy firm, pieniądze z KPO dziwnym trafem trafiają do rodzin polityków koalicji rządzącej".

Dziwnym trafem piszą najlepsze wnioski w państwie Donalda Tuska. Piątkowa konferencja pani Pełczyńskiej-Nałęcz była żenująca. Co to za zwyczaj, żeby ten, kto jest oskarżany o dokonanie nieprawidłowości, sam był sędzią we własnej sprawie? Oficjalny przekaz rządu jest taki, że w tej sprawie wszystko jest dobrze, a jednocześnie nikt nie chce zabrać głosu w sprawie wielu milionów złotych dla rodzin polityków. Jest to jedna z najbardziej bulwersujących afer ostatnich lat. Jako europosłowie złożyliśmy wniosek do Ursuli von der Leyen, aby pan Serafin był wyłączony z kontroli tych środków. 

– powiedział.

Poseł Mateusz Kurzejewski podkreślił, iż "dziś już nikt nie ma wątpliwości, jakie były prawdziwe intencje Donalda Tuska, kiedy blokował wypłatę środków z KPO przed wyborami w 2023".

Chodziło o to, żeby politycy koalicji rządzącej znowu mogli czerpać garściami z publicznych środków. KPO to pożyczka, którą będziemy spłacać. I okazuje się, że my wszyscy będziemy spłacać pożyczkę zaciągniętą na potrzeby rodzinnego interesu marszałka Czarzastego, posła Łąckiego czy Doroty Ryl. Pani Pełczyńska-Nałęcz przeprowadziła pseudoaudyt i wyszło jej jedynie 7 nieprawidłowości. To oznacza, że beneficjenci tego programu, prawdopodobnie ze względu na przynależność partyjną, nie będą musieli zwracać tych środków

- oznajmił. 

Kurzejewski powiedział też, iż przygotowana przez nich wystawa to "wystawa hańby, wstydu, osób, które wykorzystując swoje koneksje, sięgnęli po publiczne środki".

Naszym priorytetem, po powrocie do władzy, będzie rzetelne i transparentne wyjaśnienie tej sprawy oraz pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy stali się beneficjentami ze względu na przynależność partyjną, jak i tych, którzy decydowali o podziale tych środków

- zapowiedział. 

Autor: Mateusz Mol

Źródło: x.com, niezalezna.pl