Od lat wydajemy miliony złotych na promocję polskich produktów i uświadamianie konsumentów, a tymczasem sieci handlowe regularnie robią ludzi w bambuko. To marnotrawstwo na wielu poziomach. Po pierwsze oznacza to, że w próżnię trafiają nasze kampanie typu „Polska smakuje”. Po drugie nie wykorzystujemy jako państwo potencjału patriotyzmu gospodarczego. Po trzecie uderza to w tych, którzy chcą chronić planetę. Wożenie bowiem pietruszki po kilka tysięcy kilometrów to totalny bezsens w świecie, gdy raczej nie mamy problemu niedoborów jedzenia. Nie dziwię się więc, że polscy rolnicy się denerwują. Trzeba jednak skończyć z patologią fałszowania żywności. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym, co mamy na talerzu, to niby jak mamy rozwiązać globalne problemy.
Żyć lokalnie
Inspektorzy sprawdzili 5,5 tys. partii owoców i warzyw. Zakwestionowali prawie 25 proc. z nich. Nieprawidłowości najczęściej dotyczyły braku informacji lub błędnych danych o kraju pochodzenia, tak było w kilkunastu procentach skontrolowanych produktów. IH nałożyła w sumie ponad 260 kar o łącznej wysokości ok. 200 tys. zł – poinformowali wczoraj urzędnicy UOKiK.