Trudno mówić bowiem o sukcesie, skoro ludowcy stracą marszałków w woj. lubelskim, świętokrzyskim, podlaskim i być może w mazowieckim. Jeżeli ta wiedza do nich nie dociera, to po prostu trzeba im to uzmysłowić. Najlepiej oddolnie, wyrzucając wszystkich urzędników związanych partyjnie z Polskim Stronnictwem Ludowym. Osobiście zacząłbym od tych, którzy postanowili zakłócić konferencję prasową ministra rozwoju Jerzego Kwiecińskiego kilka tygodni temu. Myślę, że wyrzuceni członkowie PSL, ustawiając się w kolejce do swoich kolegów posłów, przekonają ich, jaka jest prawdziwa skala sukcesu ludowców. Główną misją Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych tygodniach jest uzyskanie władzy w urzędach marszałkowskich. Politycy prawicy, jak dla mnie, mogą pod-pisać nawet pakt z diabłem, aby zieloni baronowie stracili swoje stołki. Ludowcy mieli inne wyjście, ale wybrali wojnę z PiS. A partii rządzącej pozostaje tylko tę wojnę wygrać. Jeżeli się uda, to PSL już nie ma.
Zielony król jest nagi
Polskie Stronnictwo Ludowe wbrew temu, co mówi ich prezes, nie wygrało wyborów samorządowych. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Władysław Kosiniak-Kamysz zachowuje się jak król bez skarbu, ziemi i nawet ubrania.