Zresztą wyboru szczególnego nie ma, bo jak mawiał ten sam Zagłoba: „już starożytni filozofowie powiadali: jak nie ty Kachnę, tak Kachna ciebie”. Trzeba więc robić swoje i nie zważać na skowyty. Nikt w Polsce nie wie, o co chodzi z komisją skrutacyjną Sądu Najwyższego i dlaczego dorośli ludzie nie mogą wybrać pięciu dorosłych kandydatów, aby przedstawić te kandydatury prezydentowi. No, chyba że ktoś gra na czas i liczy na odwody z zewnątrz, liczy, że sytuacja polityczna tąpnie, jakaś wycieczka na kolubrynę się uda albo pomogą niebiosa. Tymczasem rada dla prof. Kamila Zaradkiewicza. Tnij, Waść, i oszczędź wstydu Polsce. Sąd Najwyższy i sędziowie kompromitowali się i kpili z Polaków. Kończmy tę farsę. A może również wtedy fioletowe ludziki wreszcie coś zrozumieją. Kmicicowi takie cięcie pomogło.
Zaradkiewicz, tnij, Waść!
„Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma” – mawiał imć Onufry Zagłoba w „Potopie”. Przypomniało mi się to, gdy naczytałem się, jak wygląda obstrukcja w wykonaniu elity prawniczej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Zeszliśmy już do poziomu, kiedy to kpt. Józef Iwulski będzie zębami trzymał się stołka i żeby go od niego oderwać, trzeba będzie ciągnąć z całych sił. Taki to już mamy klimat.