Co jeszcze jest w szafach byłego prezesa trybunału? Czy ma całą listę proskrypcyjną? Czy analizował też pochodzenie etniczne prawników i ich religię? Tego nie wiemy. Wiemy za to, że „Gazeta Wyborcza”, ale również prof. Rzepliński, nie wierzą w to, co głoszą. Uznali bowiem, że ujawnione informacje zaszkodzą nielubianemu przez nich prawnikowi, więc schowali propagandowe hasełka o tolerancji i prywatności do kieszeni. Czy tak wygląda demokracja i wolność słowa w kręgach elity prawniczej i elit III RP – tego się można tylko domyślać. Nic jednak dziwnego, że omerta trwa, a portrety z komunistycznymi prezesami SN wisiały sobie przez lata nietknięte. „Wyborcza” potwierdziła starą zasadę. Jeśli dziennikarze z Czerskiej cię obsmarują, to tylko dobrze o tobie świadczy.