W poniedziałek w Rostocku otwarto nowe taktyczne, rotacyjne dowództwo morskie NATO. Jego głównym zadaniem będzie dowodzenie siłami Sojuszu na Bałtyku. To niezwykle ważne, zwłaszcza że w kontekście Rosji oczy zwrócone są głównie na Ukrainę. Tymczasem Kreml sukcesywnie akcentuje swoją obecność na Bałtyku, prowadzi tam manewry zakładające operację wojenną i dokonuje szeregu prowokacji, zarówno powietrznych, morskich, jak i komunikacyjnych. Nie wszystkim to jednak przemawia do rozumu, czego przykładem jest protest przeciwko nowej komórce dowódczej NATO. Grupa prorosyjskich napaleńców, pod pozorem haseł pacyfistycznych, wzywała w Rostocku do wywalenia wojsk sojuszniczych i wyjścia Niemiec z NATO. Pojawił się też baner promujący wybitnie prorosyjską Sahrę Wagenknecht i jej sojusz. Temat natychmiast podchwycił Kreml, protestując przeciwko nowemu dowództwu. Na dywanik wezwano też Alexandra Grafa Lambsdorffa, ambasadora Niemiec w Moskwie.
Rusofile z Rostocku
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o położonym w Meklemburgii-Pomorzu Przednim mieście Rostock. Kibice piłkarscy mogą kojarzyć je z klubem Hansa, występującym dawniej w Bundeslidze, jednak dziś szorujący po dnie tabeli 3. ligi nie przynosi chluby mieszkańcom.