Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Przedwczoraj falstart, wczoraj rozwód

To nieładnie źle komuś życzyć, a już takie przyglądanie się ze świadomością, a nawet i niecierpliwością, aż komuś się nie uda i stanie się to, co stać się musi, chwały nie przynosi. W życiu przynajmniej, bo w polityce jest chyba trochę inaczej. I gdy obserwuję, jak schodzą się i rozchodzą drogi ludzi, których aktywność uważam za szkodliwą dla polskiej polityki a chwilami wręcz dla Polski jako takiej, mogę sobie pozwolić na tę odrobinę satysfakcji.

Oto bowiem polityczne rozstanie ogłosiła chyba najbardziej absurdalna para polskiej polityki, Magdalena Sroka i Tomasz Kołodziejczak, reprezentujący odpowiednio Porozumienie (dawniej – Porozumienie Jarosława Gowina) i AgroUnię. Co te ugrupowania miały ze sobą wspólnego? Niewiele, choć chyba jeszcze mniej łączyło liderów. 

On – notoryczny zadymiarz, spec od blokad i marnowania żywności, ona była policjantka. On – flirtujący raz z narodowcami, raz ze Strajkiem Kobiet, ale zawsze z interesami rolników na ustach, ona – liberał, najpierw w Zjednoczonej Prawicy, potem w kontrze do niej. Wreszcie – on nie bez podstaw uważany za polityka prorosyjskiego, ona, czego by o Porozumieniu nie mówić, akurat od tej strony poznać się nie dała. O ile samo zejście się tej pary było już dość komiczne właśnie przez ten brak punktów wspólnych, o tyle rozejście się pachnie już farsą na całego, para nie może nawet dogadać się, kto kogo pogonił, ona twierdzi, ze ona jego, on, że on ją, a my musimy się domyślać. 

Jeśli kogoś to w ogóle obchodzi, co nie jest pewne, przez cały wtorek losy tej dziwnej koalicji nie przebiły się nawet do trendów polskiego Twittera. Cóż, AgroUnia w sondażach od dawna w ogóle nie była notowana, a Porozumienie, mające przecież posłów, struktury, młodzieżówkę, nawet notuje w nich słabsze wyniki niż nie mający od dawna żadnego zaplecza Paweł Kukiz. Wróć! Porozumienie też nie ma już młodzieżówki, bo ta odeszła z partii, nie chcąc współpracować z Kołodziejczakiem i AgroUnią właśnie. 

To taki spór, w którym nie ma komu kibicować. Obie strony, choć na różny sposób, były związane z PiS, obie od PiS odpadły (tu mam na myśli samego Kołodziejczaka - nie AgroUnię jako taką - który był radnym z ramienia PiS), przy czym Porozumienie zdążyło jeszcze pobawić się przez kilkanaście miesięcy w opozycję wewnętrzną, by dziś udawać, że zawsze byli przeciw. Teraz pewnie obie partyjki ustawią się w kolejce do koalicji PSL i Szymona Hołowni, przy czym Kołodziejczakowi bliżej do PSL, a Sroce – do Hołowni. Czy więc na koniec spotkają się na jednej liście? Nie wiem, czy Trzeciej Drodze potrzebny taki kłopot, z drugiej strony i każdy promil poparcia się liczy, więc kto wie, może przygarną pokłóconą dwójkę. 

To może dostarczyć nam wielu wrażeń, oczywiście pod warunkiem, że ktoś lubi polityce przyglądać się przez mikroskop.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Karnkowski