Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Propozycja reformy

„Licznik Grodzkiego” tyka sobie spokojnie i wszystko wskazuje na to, że tak sobie dotyka do końca kadencji. Potem może się wiele zmienić, ale też, obawiam się, nie dlatego, że marszałek Senatu straci immunitet lub z niego zrezygnuje, prędzej sprawie zostanie ukręcony łeb.

Jeśli zmieni się władza, kłopoty mogą mieć ci, którzy uwierzyli w sprawiedliwość i opowiedzieli o swojej krzywdzie, oraz ci, którzy o tym napisali. Zresztą i dziś te osoby miewają większe od marszałka Senatu nieprzyjemności. Patrzę sobie na to wszystko w coraz gorszym nastroju i w chwili, gdy nie mam żadnych złudzeń (choć niby nie mam ich od bardzo dawna, zwłaszcza odnośnie do wymiaru sprawiedliwości w Polsce), zastanawia mnie właściwie tylko jedna rzecz. Czemu profesor Grodzki upiera się przy tym przeciąganiu liny, skoro z drugiej strony tak naprawdę nikt, poza garstką ludzi na straconej pozycji, jej nie trzyma? Praktyka III RP, trwającej przecież w niektórych budynkach w najlepsze, pokazuje, że gdyby zdecydował się na proces, już dawno zostałby uniewinniony i ogłoszony świętym za życia. Masochizm to czy polityczna kalkulacja? Choćby w ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że rozwiązał się jakiś worek z politycznymi, obraźliwymi dla jakiegokolwiek poczucia sprawiedliwości wyrokami. Sądów pokoju jakoś nie możemy się doczekać, może więc przestać się oszukiwać i wprowadzić zamiast nich sądy spokoju. Te rozstrzygałyby sprawy z udziałem osób znanych na podstawie nazwiska, analizy wypowiedzi i subiektywnego odczucia sędziego. Szybko, tanio i skutecznie. Znamy się i się lubimy – niewinny. Znamy się, ale się nie lubimy – winny, rekordowa grzywna. Nie znamy się – umorzenie, chyba że się sędziemu nie spodobałeś. Następny. Szybko, tanio, bez hipokryzji, a przede wszystkim po europejsku i praworządnie. Zresztą przecież i dziś tak to działa, tylko drożej i z zaangażowaniem zbyt wielu ludzi. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Krzysztof Karnkowski