Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
11.12.2019 08:01

Po jedenaste: cieszyć się!

Sympatycy PO przypomnieli mi, co mnie najbardziej denerwowało w rządach Tuska. Otóż za czasów PO-PSL nieustannie musiałem się z czegoś cieszyć. A to pękać z dumy, bo Polska jest zieloną wyspą, a to, że przyleciały ­dreamlinery albo że na peron wepchano pendolino. Najnowszą myślozbrodnią bijącą w honor całego narodu jest, gdy nie wyrazi się wystarczającego entuzjazmu dla twórczości Olgi Tokarczuk.

Owszem Nagroda Nobla to wielka rzecz i fajnie, że trafiła do Polki, ale właściwie – co mam przeżywać? W końcu to indywidualny sukces autorki, która zasługuje na uznanie tak samo, jak np. Aleksandra Mirosław. Nic Państwu nie mówi to nazwisko? Powinno, bo to polska mistrzyni świata we wspinaczce sportowej na czas i poważna kandydatka do medalu olimpijskiego na najbliższych igrzyskach. Tak się złożyło, że gdy pani Ola wracała z mistrzostw świata, byłem na lotnisku i widziałem jej triumfalny powrót: witało ją kilka osób. Jest jednak jedna zasadnicza różnica między tymi dwoma paniami. Wspinaczki jeszcze nie da się wykorzystać politycznie, twórczość Tokarczuk już tak. Dlatego w kraju, w którym 60 proc. ludzi nie przeczytało żadnej książki, takie podniecenie. I lemingowy nakaz: CIESZYĆ SIĘ!

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane