Tyle że w poprzedniej kadencji goście ci na miejscu byli cały czas, regularnie atakując posłów, nieraz zupełnie przypadkowych. Barierki nie są potrzebne, bo – jak słusznie zauważyli publicyści – atakujący są już w Sejmie jako posłowie. Stawiając nowe, marszałek Szymon Hołownia powinien o tym pamiętać.
Dzisiejsze protesty również wykreują politycznych liderów, być może obdarzonych trochę mocniejszym kręgosłupem niż Michał Kołodziejczak.