Dali tak wspaniały pokaz jedności narodu, że nawet trudno powiedzieć, kogo zabrakło. Może prezydenta Bronisława Komorowskiego? Marszałka sejmu Stefana Niesiołowskiego? Romana Giertycha? Przy okazji politycy Koalicji Obywatelskiej potwierdzili wszystko, o czym środowisko Jarosława Kaczyńskiego mówi od niemal 30 lat. W Polsce pluralizm partyjny był fikcją, a przy tworzeniu ugrupowania nieistotne były takie głupstwa jak poglądy, wizja Polski czy program polityczny. Dzisiaj właściwie widać to jak na dłoni. Lewica stanęła obok liberałów, a konserwatyści jedzą z jednej miski z postępowcami. I wszyscy próbują zrobić idiotów z Polaków. Po raz kolejny politycy nie doceniają inteligencji społeczeństwa, a przy okazji niszczycielskiej siły Kazimierza Marcinkiewicza, który ostatni sukces polityczny osiągnął w 2005 r. i to dlatego, że taka była wola Jarosława Kaczyńskiego. Przed nami więc wesoła kampania wyborcza, ale trudno powiedzieć, że mamy do czynienia z jakimkolwiek nowym zjawiskiem. Nawet twarze są zgrane. Nowa jakość budowana przez pokolenie 60-latków dzisiaj po prostu śmieszy. Najzabawniejsze będzie ustawianie list wyborczych, bo coś mi mówi, że obecni europosłowie nie są zachwyceni tym, iż będą musieli ustąpić miejsca Włodzimierzowi Cimoszewiczowi i spółce.
Partia marzeń
Kilka tygodni temu Jarosław Kaczyński powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość powinno stać się dla Polaków partią marzeń. Nie wiem, jaki jest odbiór PiS przez jego wyborców, ale wiem, że opozycja zmienia się w partię marzeń lidera Zjednoczonej Prawicy. Oto w jednym szeregu stanęli obok siebie Kazimierz Marcinkiewicz i Włodzimierz Cimoszewicz, Radosław Sikorski i Ewa Kopacz, Jerzy Buzek i Leszek Miller.