Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,​Jacek Liziniewicz,
04.07.2018 07:27

Nie płaczę po Sądzie Najwyższym

Sędziowie Sądu Najwyższego wspierani przez Lecha Wałęsę będą bronili własnych stołków. Zapowiada się, że w tej walce o splendor i pozycję rozgrywających w okrągłostołowym układzie nie będzie jeńców.

Nasz pokojowy noblista zapowiadał nawet użycie broni w razie policyjnej prowokacji, aby po chwili w typowym dla siebie stylu stwierdzić, że żadnej broni nie ma, a ta, którą ma, jest tak ukryta, że i sam minister Brudziński jej nie znajdzie. Smutne jest to, że mimo miesięcy konfliktu sędziowie nadal nie sformułowali żadnej pozytywnej wizji zmian w wymiarze sprawiedliwości. W ich mniemaniu wciąż wszystko jest w najlepszym porządku, ich towarzysze wydają same sprawiedliwe wyroki, a demokracja kwitnie, bo mamy pełną równowagę władz. Ani trochę niepokoju nie wzbudza w nich to, że Polacy gremialnie oceniają ich pracę jako fatalną. Przy takiej sędziowskiej niezależności od rozumu i zdrowego rozsądku czeka nas wielomiesięczny konflikt, w którym oczywiście upadnie do reszty autorytet Sądu Najwyższego. I bardzo dobrze. Jego pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf i spółka mieli lata na pozbycie się czarnych owiec. Woleli bronić swoich wbrew faktom. Dzisiaj więc ich jazgot tylko cieszy.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane