Marsz zgromadził tłumy dumnych patriotów, którzy po prostu uznali, że udział w nim jest najlepszą formą świętowania 100-lecia odzyskania niepodległości. Nie był to wiec poparcia dla Ruchu Narodowego ani prezydenta Andrzeja Dudy czy PiS. Tymczasem liderzy narodowców rozpoczynają jakąś absurdalną dyskusję na poziomie elit okrągłostołowych, które w 2015 r. obrażone na demokrację wypisywały, że „ukradziono im Polskę”, sprowadzającą się do pytania o to, kto ma prawo do rządu dusz na marszu. Nie wiem, co będzie za rok, ale wiem, że jeśli narodowcy będą na siłę robili z marszu politykę, to na 101. rocznicy nie będzie wyniku frekwencyjnego z 2018 r. Bo tak się zawsze kończy polityka rodem z piaskownicy. Niedzielny marsz był najbardziej biało-czerwony ze wszystkich dotychczasowych i fajnie by było, gdyby tak pozostało. Te barwy w przeciwieństwie do zieleni ONR mają moc jednoczenia. To Polsce jest bardzo potrzebne.
Marsz Polaków dla Polski
Narodowcy wszystkich krajów rzucili się uzasadniać, że marsz jest ich i to dla Krzysztofa Bosaka oraz Roberta Winnickiego przyszło 250 tys. ludzi. Taka to sama prawda jak ta, że PiS chce wyjścia z UE.