Z infrastruktury sportowej była jedynie futbolówka, którą zmieniano dopiero wtedy, gdy się przebiła. W zasadzie nic innego nie było. Dziś moja wiejska szkółka ma rzutniki, e-dziennik, multimedialne tablice, laptopy, w pełni wyposażoną salę gimnastyczną, bogatą bibliotekę. Znaczne środki zainwestowano więc w szkolnictwo i w zasadzie tylko jedno się nie zmieniło – marne zarobki nauczycieli. Wydaje się więc, że jest rezerwa, gdzie można szukać oszczędności na podwyżki dla nauczycieli. Wystarczy bowiem zastanowić się nad kreowanymi potrzebami, na które przeznaczamy środki. Może następnym razem, gdy znów będziemy serio zastanawiali się nad rozdaniem tabletów wszystkim uczniom w Polsce, należy pomyśleć, czy nie lepiej przeznaczyć część tych pieniędzy na tych, którzy stanowią istotę systemu. Zamiast inwestować w sztafaż, który wcale nie zapewnia wzrostu poziomu nauczania, należy inwestować w ludzi. Bo nawet najlepiej wyposażona szkoła bez nauczyciela będzie martwa.
Ludzie nie sztafaż
Polskie szkoły przez ostatnie 20 lat przeszły ogromną metamorfozę. Jak pamiętam moją podstawówkę, właściwie z pomocy naukowych nie było w niej nic poza paroma wysłużonymi mapami, drewnianym cyrklem i linijką.